Halina Jędrzejewska Sławka. Nikt nie chciał przestać walczyć

i

Autor: MAREK KUDELSKI Halina Jędrzejewska "Sławka". Nikt nie chciał przestać walczyć

Tych nadzwyczajnych akcji nie zapomnę nigdy. Sanitariuszka Halina Jędrzejewska „Sławka” wspomina Powstanie Warszawskie

2021-08-01 9:44

W Warszawie trwają obchody 77. rocznicy Powstania Warszawskiego. Z tej okazji rozmawialiśmy z Haliną Jędrzejewską, wiceprezesem Związku Powstańców Warszawskich. - Szłam tam, gdzie szli żołnierze oddziału. Kiedy była walka o Monopol Tytoniowy (tam miała być siedziba AK), to szłam wśród nich ze swoją torbą sanitarną. Kiedy szli do natarcia na Stawkach, szłam z nimi. Podczas walk u Jana Bożego (kościół przy Bonifraterskiej) – byłam z nimi. Taki jest los sanitariuszki liniowej, że idzie tam, gdzie idzie oddział – wspomina Halina Jędrzejewska „Sławka” (95 l.) sanitariuszka batalionu Armii Krajowej "Miotła".

W sierpniu i wrześniu 1944 roku Halina Jędrzejewska „Sławka” przeszła cały szlak bojowy słynnego Zgrupowania "Radosław" (w którym był również słynny gen. Zbigniew Ścibor-Rylski) – przez Wolę, Śródmieście i Czerniaków. Miała wtedy 18 lat. - Dziś do powstania bym nie poszła bo jestem za stara. Ale gdybym była młodsza i miała tę siłę i energię co wtedy, to bez wahania – mówi „Super Expressowi” uczestniczka Powstania Warszawskiego, rodowita warszawianka, po wojnie i po dwóch obozach jenieckich – lekarka. Dziś wiceszefowa Związku Powstańców Warszawskich. Jej zadaniem było dotrzeć do rannego powstańca, opatrzyć i ściągnąć z pola walki. I tak działała. - Bo wtedy nikt nie myślał, że naraża życie. Im dłużej trwało powstanie, tym bardziej moi koledzy byli zmęczeni, głodni, brudni, ale nie chcieli przestać walczyć. Tych obrazów, tych nadzwyczajnych akcji, odwagi tych moich chłopaków nie zapomnę do końca życia. Mam ich wciąż w głowie – zwraca uwagę „Sławka”. Ona sama za bohaterstwo i odwagę została odznaczona dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Dziś jest już słaba. Z trudem się porusza. Ale zapytana prowokacyjnie, czy powstanie nie było niepotrzebnym przelaniem krwi odpowiada:

Ciąg dalszy artykułu znajduje się pod GALERIĄ:

- Proszę pamiętać, że to myśmy stracili tam przyjaciół i i najbliższych. Kolegów i członków rodzin. I też wielokrotnie dyskutowaliśmy o tym w naszym kombatanckim gronie, czy było warto. Zawsze dochodziliśmy do jednego wniosku. Powstanie było koniecznością! Nie było od niego odwrotu. I to staramy się przekazywać młodemu pokoleniu. Niech zrozumie, że zniewolona i zmaltretowana Warszawa rwała się do walki. I młodzież stawiła się z otwartymi sercami , by wygrać. Choć się nie udało...Wszyscy uważamy, że powstanie było potrzebne mimo strat osobistych – uważa Halina Jędrzejewska. I kończy: - Chciałabym, żeby ludzie pamiętali o powstaniu. I mieli do tej historii ciepłe podejście. I tu nie chodzi o jakieś nadzwyczajne, wielkie działania ale proste zwykłe gesty szacunku.

- Chciałabym, żeby ludzie pamiętali o powstaniu. I mieli do tej historii ciepłe podejście. I tu nie chodzi o jakieś nadzwyczajne, wielkie działania ale proste zwykłe gesty szacunku - mówi Halina Jędrzejewska ps. Sławka, sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim.

Powstanie Warszawskie. Halina Jędrzejewska ps. Sławka : "Moje pokolenie straciło najbliższych". Wspomnienie.