Alaksandr Łukaszenka

i

Autor: AP Alaksandr Łukaszenka

Jak ukarać Łukaszenkę za bandytyzm? "Tylko sankcje gospodarcze zabolą reżim" - uważa wicedyrektor OSW

2021-05-25 6:34

Łukaszenka nie cofnie się przed niczym, by dopaść swoich wrogów. Tym razem jego ofiarą padł 26-letni białoruski dziennikarz, Raman Pratasiewicz. Samolot, którym podróżował z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w Mińsku, a oskarżany przez reżim Łukaszenki o terroryzm Pratasiewicz został aresztowany. "Jest to, z punktu widzenia Łukaszenki, prestiżowa operacja, która ma pokazać, że nikt nie będzie bezkarny. Że opozycjoniści nie są bezpieczni nawet w Unii Europejskiej" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" ekspert ds. Białorusi i wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, Wojciech Konończuk.

Łukaszenka zmusił w niedzielę do lądowania cywilny samolot, na pokładzie którego znajdował się białoruski dysydent, Raman Pratasiewicz. Czemu Łukaszenka zdecydował się a takie awanturnictwo? "Pratasiewicz to jeden z głównych wrogów reżimu. Jest to współtwórca niezwykle popularnego kanału w mediach społecznościowych NEXTA, który przez władze białoruskie jest postrzegany jako jeden z odpowiedzialnych za wybuch na masową skalę zeszłorocznych protestów powyborczych" - tłumaczy Wojciech Konończuk. Pytany, czy niedzielna operacja reżimu, to sygnał, że Łukaszenka może rozpocząć polowanie na przebywających w krajach UE białoruskich opozycjonistów, wiceszef OSW, zwrócił uwagę, że nie można tego wykluczyć i, jego zdaniem, wiele zależy od tego, czy Zachód zareaguje wystarczająco stanowczo wobec działań Łukaszenki. "Łukaszenka robi to, co robi, ponieważ czuje się bezkarny. Do tej pory Zachód nie był w stanie adekwatnie odpowiedzieć na terror, który trwa na Białorusi od wielu miesięcy w różnych jego przejawach" - przekonuje ekspert. Jak Zachód powinien zareagować na bezczelność Łukaszenki? Odpowiedzi szukajcie w poniższej rozmowie z Wojciechem Konończukiem.

„Super Express”: - Po co Łukaszence cała ta awantura z uziemieniem cywilnego samolotu, lecącego z Aten do Wilna i zatrzymaniem białoruskiego dziennikarza Ramana Pratasiewicza

Wojciech Konończuk: - Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Pratasiewicz to jeden z głównych wrogów reżimu. Jest to współtwórca niezwykle popularnego kanału w mediach społecznościowych NEXTA, który przez władze białoruskie jest postrzegany jako jeden z odpowiedzialnych za wybuch na masową skalę zeszłorocznych protestów powyborczych. Przy tym reżim uważa, że ani Pratasiewicz, ani pozostali ludzie od NEXTA, w tym Sciapan Puciła nie są niezależni, ale chodzą na pasku różnych służb. Jest to, z punktu widzenia Łukaszenki, prestiżowa operacja, która ma pokazać, że nikt nie będzie bezkarny. Że opozycjoniści nie są bezpieczni nawet w Unii Europejskiej.

- Ta operacja to Łukaszenkowska wersja słynnej Putinowskiej groźby, że „bandytów będziemy ścigać nawet w kiblu”?

- Dokładnie tak. Dlatego też reżim będzie chciał przeprowadzić pokazowy proces Pratasiewicza. Nie mam też wątpliwości, że w niedzielę korki od szampana strzelały w Mińsku.

- W związku z tym, że Łukaszenka zdecydował się na takie awanturnictwo, by złapać jednego swojego wroga, można spodziewać się, że życie i zdrowie białoruskich dysydentów, którzy mieszkają w krajach UE, jest zagrożone i może ich spotkać podobny los jak wrogów Putina, których nie bał się otruć zagranicą?

- Uważam,że tego wykluczyć nie można. Tym bardziej, biorąc pod uwagę, że wiele wskazuje na to, iż niedzielne wydarzenia w samolocie Ateny-Wilno były wspólną operacją służb białoruskich i rosyjskich. Zwróćmy uwagę, że do Wilna nie doleciała czwórka obywateli Rosji, którzy wsiedli do samolotu w Atenach. Jednym z nich była partnerka Pratasiewicza. Pytanie, kim była trójka pozostałych. Wiele wskazuje, że nie tylko białoruskie KGB, ale także bratnie służby rosyjskie uczestniczyły w tym wszystkim. Jak wiadomo, rosyjskie służby często używają trucizny do eliminacji swoich przeciwników politycznych, co każe podejrzewać, że białoruscy dysydenci przebywający zagranicą mogą stać się celem ataku. Tym bardziej pamiętajmy o jednym.

- O czym?

- Łukaszenka robi to, co robi, ponieważ czuje się bezkarny. Do tej pory Zachód nie był w stanie adekwatnie odpowiedzieć na terror, który trwa na Białorusi od wielu miesięcy w różnych jego przejawach. Od tajemniczych zgonów opozycjonistów przebywających w więzieniach,przez zamykanie niezależnych mediów i zatrzymywanie ich dziennikarzy, aż po sprowadzanie na ziemię cywilnego samolotu. To, jakie w dalszej kolejności będzie zachowanie reżimu Łukaszenki, zależy, moim zdaniem, również od tego, czy Unia Europejska będzie w stanie wreszcie zareagować na sytuację na Białorusi. Ona już dawno wymaga bardzo zdecydowanych działań. Sankcje, które do tej pory wprowadzono, są bardzo symboliczne i z punktu widzenia reżimu nie są żadnym większym problemem. Jeśli Zachód odpowie na niedzielne wydarzenia mocniej niż do tej pory, może to podziałać na reżim jak chłodny prysznic.

- Oczywiście, pozostaje pytanie, czy dla UE Białoruś okaże się na tyle ważna, by na mocniejsze sankcje się zdecydować.

- Wydaje mi się, że niedzielne wydarzenia oraz bardzo szybka i mocna reakcja państw unijnych pokazała, że tym razem jakieś sankcje zostaną nałożone. Zobaczymy, czy będzie to zakaz lotów białoruskich linii lotniczych na terenie UE, czy coś innego. Pytaniem pozostaje, w jakim stopniu będziemy w stanie nałożyć sankcje gospodarcze na Białoruś. Tylko one będą bowiem będą na tyle dotkliwe, by zaszkodzić reżimowi. Oczywiście, jest na Zachodzie przekonanie, że niekoniecznie zadziałają, ale zawsze pytam, czy z sankcjami gospodarczymi reżim będzie silniejszy czy słabszy? Czy wzmocnią one opozycję, czy ją osłabią? Moim zdaniem, sankcje reżim osłabią. Do ich nałożenia wzywa zresztą antyłukaszenkowska opozycja białoruska. Zobaczymy, co się z tych kart ułoży.

- Z nieoficjalnych informacji wynika, że polski rząd chce nałożyć zakaz eksportu na i importu z Białorusi. Wiedząc, że Białoruś główne dochody walutowe ma z przetwórstwa ropy naftowej i produkcji nawozów, to może zadziałać?

- Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy uderzyć w interesy reżimu. Pozostaje wątpliwość, czy taka wola polityczna po stronie Zachodu będzie. Już te sankcje, które USA nałożyły na niektóre firmy, w tym rafinerię w Nowopołocku stworzyły problemy dla Mińska. Także dlatego, że sankcje Stanów Zjednoczonych mają wpływ na kontrahentów z innych państw, którzy, bojąc się konsekwencji ze strony Amerykanów, wstrzymują lub zrywają współpracę z partnerami białoruskimi.

- Wspomnieliśmy o rosyjskim zaangażowaniu w całą sprawę. Myśli pan, że Zachód będzie ten wątek podnosił i zechce ukarać także Rosję?

- Myślę,że choć wątek rosyjski jest oczywisty, Zachód będzie ostrożnie do niego podchodził. Spodziewam się, że będzie to postrzegane w nurcie dwustronnym białorusko-zachodnim niż trójstronnym białorusko-rosyjsko-zachodnim. Trzeba pamiętać, że Moskwa jest głównym sponsorem reżimu Łukaszenki i bez niej droga do zwycięstwa nad nim Białorusinów byłaby dużo łatwiejsza. Jeśli chcemy osłabić Łukaszenkę, trzeba podnieść Putinowi koszty utrzymania go przy władzy. Potrzebna jest jednak do tego wola polityczna, a tej nie możemy być pewni.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Super Raport 24.05 (Leszek Balcerowicz - FOR, były minister finansów i prezes NBP oraz Tomasz Trela - Nowa Lewica), Sedno Sprawy: Waldemar Kraska