W miejscach publicznych tylko z certyfikatem szczepienia? Dr Szułdrzyński zdradził na antenie

Pandemia koronawirusa nie odpuszcza, mimo że 52,48% Polaków jest w pełni zaszczepionych. Według doktora Konstantego Szułdrzyńskiego wynika to z tego, iż w ostatnim czasie nie pilnuje się obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych oraz z braku ograniczeń dla osób, które jeszcze się nie zaszczepiły. - Katastrofy raczej nie należy się spodziewać, ale liczba przypadków narasta. Jest to spowodowane dużą zakaźnością wariantu Delta, małym stopniem wyszczepienia i zupełnym rozprzężeniem jeżeli chodzi o noszenie maseczek. To się kończy zwiększeniem liczby przypadków - mówił specjalista w "Sednie sprawy". Zdradził Jackowi Prusinowskiemu, że większość Rady to zwolennicy wprowadzenia rozwiązań francusko–włosko-portugalskich. Co to oznacza? Że w miejscach publicznych wymagane byłoby pokazanie certyfikatu covidowego. - Z certyfikatem szczepienia, albo testu świeżego. To było umożliwiło w miarę normalną aktywność gospodarczą i społeczną. Ograniczyłoby to też szerzenie się zakażeń. Wydaje się, że ze względów politycznych, jeśli nie jest to niemożliwe, to przynajmniej bardzo trudne - mówił ekspert. Podkreślił też, że osoby niezaszczepione przyczyniają się do szerzenia pandemii. - Z jednej strony jest pewne zahamowanie pandemii przez szczepienia, ale z drugiej strony przy wciąż dużym odsetku niezaszczepionych, pandemia się szerzy. W momencie kiedy nie ma hamowania przez ograniczanie kontaktów społecznych, przez noszenie maseczek, bo de facto w tej chwili nie są egzekwowane, nie są przestrzegane żadne obostrzenia (…) Kiedy nosilibyśmy maseczki sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej - mówił dr Szułdrzyński.

Sprawdź: Franek Broda wprost: "Policja mnie skopała". Mamy WYNIKI obdukcji!

W naszej galerii możesz zobaczyć, jak pokonać wariant Delta koronawirusa.

11 zdjęć