Przemysław Czarnek ( 44l.) został zapytany w Polskim Radiu 24, w której dziesiątce w Europie umieściłby polski system edukacji. Jak przystało na ministra, którego pewnością siebie można by obdzielić kilku polityków, Czarnek powiedział bez wahania: - Na pierwszym miejscu. Jesteśmy w dniu 14 października, jestem ministrem edukacji i nauki w Polsce, więc nawet gdybym chciał, to nie powiedziałbym nic innego. Jesteśmy naprawdę w czołówce – oświadczył.
Czarnek jako pewny siebie minister nie ma kompleksów. Szef resortu edukacji jasno wyjaśnił, że nie ma co oglądać się na innych: - Zawsze mamy jakieś kompleksy w stosunku do innych. Ja tych kompleksów nie mam. Mamy swoje bolączki, ale mamy też swoje sukcesy. Jeszcze raz powtarzam. Matematyka pokazuje, że edukacja w Polsce jest na dużo wyższym poziomie niż w Finlandii nawet czy w Szwajcarii, czy w Holandii, więc ja tu kompleksów nie mam – przekonywał polityk.
Polityk związany z partią rządzącą, nie omieszkał także zahaczyć o temat protestów nauczycieli. Strajki organizowane przez ZNP, które odbyły się w minioną sobotę m.in. w Warszawie przed gmachem MEiN. Zebrani przedstawiali swoje postulaty nie szczędząc gorzkich słów pod adresem władzy. Jak stwierdził Przemysław Czarnek, ministerstwo nauczycielom "podnosi wynagrodzenie o 1400 zł".
- To jest 36 proc. podwyżki. Ale podkreślam: podnosimy wynagrodzenia nauczycielom, a nie związkom zawodowym, dlatego związki mogą odrzucać nasze propozycje – podsumował.