Antoni Macierewicz

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express Antoni Macierewicz

Wiceszef PiS ostro o policji i Marszu. To już wojna?

2020-11-12 12:10

Na środowy Marsz Niepodległości wybrał się także marszałek-senior Sejmu, Antoni Macierewicz. Polityk, w krótkim filmie, zamieszczonym na Facebooku bardzo wychwalał "patriotyczną młodzież" biorącą udział w marszu. Mówił o atakach "lewackiej Antify" na pochód i... nieoczekiwanie zaatakował działania policji. Czy to wojna w Prawie i Sprawiedliwości?

Na umieszczonym na Facebooku filmie, nagranym po powrocie z Marszu, Macierewicz mówił o "dziesiątkach tysięcy" ludzi, którzy przejechali i przedefilowali wczoraj przez stolicę. I stwierdził, że byłby to "wspaniały" marsz, gdyby nie... działania policji.

"Doszło do wydarzeń, które muszą zostać wyjaśnione. Doszło do sytuacji, w której policja strzelała do ludzi, chociaż to Antifa zaatakowała polskich patriotów. To musi zostać wyjaśnione!" - perorował Macierewicz. I dodał, że postrzelony w twarz został dziennikarz, fotoreporter - Tomasz Butry. Przypomniał, że z fotoreporterem znają się z "Tygodnika Solidarność" i z wydawanego w podziemiu w czasach PRL magazynu "Głos". 

"To musi zostać wyjaśnione i konsekwencje tego muszą zostać wyciągnięte wobec winnych" - dodał Antoni Macierewicz. Zapowiedział też, że wierzy, iż "pokazana wczoraj siła młodzieży" będzie zdolna do zjednoczenia prawicy... i stworzenia układu politycznego, zdolnego przeciwstawieniu się wszystkim zagrożeniom, które "stają przed Polską". Podziękował też organizatorom Marszu. 

Czy to kolejna już odsłona wojny na polskiej prawicy? Macierewicz wprost zaatakował policjantów, strzelających do zadymiarzy podczas Marszu. To podkopanie autorytetu szefa MSWiA, Mariusza Kamińskiego. Tym bardziej, że wciąż toczy się spór o pozycję dwóch ważnych dla układanki Kamińskiego ludzi - komendanta głównego policji, Jarosława Szymczyka i komendanta stołecznego, Pawła Dobrodzieja. Nie wspomniał też, że ranny został jeden z policjantów.