Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Wiktor Świetlik: Matury i emerytury

2020-06-18 9:04

Wczoraj po raz kolejny przekonaliśmy się, że być może nie będziemy musieli zaharować się na śmierć, choćby i po „90” na wózkach inwalidzkich w ramach platformerskiej wizji państwa, która krok po kroku łatała dziury budżetowe przyszłymi emeryturami, przesuwając równocześnie wiek emerytalny. Mateusz Morawiecki ogłosił tym razem ratunek dla emerytów urodzonych w 1953 r., którzy najbardziej oberwali na tamtych zmianach. By system wprowadzany przez rząd się jednak utrzymał, o naszą przyszłą emeryturę muszą postarać się jednak w przyszłości tegoroczni maturzyści. A co, jak nie będą?

Inaczej niż kiedyś, liczy się nie tylko sama matura, ale teraz ważna też jest ocena. W obecnym systemie ocena musi być jak najwyższa, bo ma ogromny wpływ na dostanie się na studia. Kiedyś wystarczyło po prostu zaliczyć, a to, czy ktoś miał tróję czy piątkę, w gruncie rzeczy było kwestią satysfakcji osobistej. No ale co z tymi studiami? A co, jeśli się nie powiedzie? Jeśli ktoś inny zajmie miejsce. Jeśli rodzice, którzy 30 lat wypruwają sobie żyły, prowadząc biznes, poczują się rozczarowani, że ich dzieci, w które aż tyle zainwestowali, nie spełnią tego, co im się nie udało? Syn nie wynajdzie za 20 lat szczepionki na COVID-28, córka nie zostanie wziętym adwokatem albo informatykiem, który zarobi więcej niż Zuckerberg z Gatesem razem wzięci?

Trochę się ludzie nakręcają przy maturach, nieprawdaż? Może to i słusznie, ale teraz już prawie po wszystkim i możemy przestać udawać. Jak nie poszło, można spróbować za rok. Co to jest rok? Tylko cztery razy dłużej niż trwa już epidemia.

Z tymi wymarzonymi (nieraz przez rodziców) zawodami też jest różnie. Daniel Lerner, amerykański medioznawca, zwrócił przed laty uwagę na to, że badania konsekwentnie pokazują, iż uczniowie najlepszych amerykańskich uczelni konsekwentnie wykazują największe skłonności do depresji. To efekt oczekiwań, z którymi się mierzą. Zauważył też, że prawnicy – a w jego czasach był to najbardziej prestiżowy zawód w USA – najczęściej są niezadowoleni ze swojego życia, palą z tego powodu papierosy i piją. Potwierdza to współczesny modny pisarz Malcolm Gladwell, który zauważył, iż sukces odnoszą częściej nie uczniowie najbardziej elitarnych szkół, a tych dobrych, ale z drugiej półki.

Tyle na pocieszenie. Ale pocieszać za długo się nie można, bo ktoś na te nasze emerytury popracować musi. Więc jak nie poszło – to do roboty, by następnym razem poszło.