Igor Zalewski

i

Autor: Super Express

Wybory 2020. Igor Zalewski komentuje: Pojedynek atletów

2020-07-06 6:54

Jako mały chłopiec oglądałem amerykański serial „Waszyngton za zamkniętymi drzwiami”. Rozpoczyna się on sceną, kiedy przyszły prezydent Monkton (postać wzorowana na Richardzie Nixonie) ma chwilkę przerwy w swej kampanii. Zostaje zawieziony do luksusowego hotelu i od swych sztabowców dostaje instrukcje: ma dwie godziny na sen. Ani minuty dłużej, bo następne spotkanie z wyborcami już jest przygotowywane. I nie można odpuścić.

Monkton zostaje sam. Siada na łóżku, rozbiera się z wysiłkiem. Na jego twarzy maluje się wyraz beznadziejnego wyczerpania. Nie jest twardym politykiem, jest wykończonym starym człowiekiem. Taka jest cena kampanii wyborczej.

Podczas licznych kampanii przypominam sobie tę scenę. Pokazuje ona dosadnie, jak istotny w polityce jest czynnik, o którym właściwie nie myślimy. To kondycja fizyczna. Odporność na zmęczenie. W finałowej fazie kampanii prezydenckiej to właściwie czynnik decydujący, acz ukryty. Walczący o każdy głos kandydaci odbywają dziesiątki spotkań, wygłaszają setki przemówień, ściskają tysiące rąk. Wszędzie muszą promieniować energią i pewnością siebie. Od pewnego momentu pojedynek między nimi staje się wręcz atletyczny. Kto wytrzyma więcej? Kto strzeli więcej selfie? Kto zachowa jasność umysłu w nieludzkim zmęczeniu?

Obaj dochodzą do granicy ludzkiej wytrzymałości, którą muszą przekroczyć, jak sportowiec biegnący maraton. I nie mogą pozwolić sobie na załamanie, nie mogą jęknąć „już nie mogę” i zniknąć pod kołdrą na 12 godzin. Każda sekunda ich życia jest zaplanowana, a oni funkcjonują na granicy fizycznej zapaści.

Warto i w ten sposób popatrzeć na pojedynek Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. To starcie atletów. Ciekawe, czy używają środków dopingujących?

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany