O sprawie Stefana Niesiołowskiego mówiło się na korytarzach sejmowych – przyznał niedawno Grzegorz Schetyna (56 l.). Dopytywany o to, kiedy dokładnie usłyszał o tym seksskandalu skwitował krótko: w ostatnim czasie. Bardziej rozmowni są w tej sprawie politycy inni PO. - Wiele osób o tym wiedziało.
O kłopotach Stefana w Sejmie się plotkowało i wypłynięcie takiej informacji by nas zrujnowało na długi czas – przyznaje jeden z posłów PO. - Dla mnie to jasne, że afera z prostytutkami miała wpływ na odejście Stefana z partii – dodaje nam inny parlamentarzysta.
Oficjalnie wszyscy najważniejsi politycy partii Schetyny zaręczają, że widmo afery nie miało wpływu na rozstanie z Niesiołowskim. - Wtedy w Sejmie rzeczywiście mówiło się, ale tylko o tym, że chodzą za nim służby i że chodzi o coś korupcyjnego… - komentuje nam Sławomir Neumann (51 l.), szef klubu parlamentarnego PO. - Ale opuszczenie Platformy to była wyłącznie decyzją Stefana – dodaje.
Przypomnijmy, że Stefan Niesiołowski odszedł z PO w 2016 roku.
Prokuratura wystąpiła już z wnioskiem do Sejmu o uchylenie Niesiołowskiemu immunitetu. Śledczy twierdzą, że w zamian za kontrakty na miliony złotych biznesmeni opłacali mu usługi seksualne. Taki spotkań miało być około 30. Były wicemarszałek przekonuje, że dowody w jego sprawie zostały spreparowane. - To, co robią CBA i prokuratura to wyjątkowa nikczemność – broni się Stefan Niesiołowski.