Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Zandberg komentuje: 20 milionów dla JP Morgan

2018-03-10 3:00

Rząd ogłosił, że Polska będzie sponsorować prywatny bank JP Morgan. Tak, ten sam bank, który maczał palce w podejrzanych spekulacjach i w ostatnim kryzysie gospodarczym. Bank, któremu dowiedziono korumpowanie polityków - wskazuje Adrian Zandberg.

Pamiętacie Państwo jeszcze, jak mieliśmy podnosić się z kolan? PiS odgrażał się, że skończy z kolonialną zależnością od zachodnich korporacji. Ale to już chyba nieaktualne.

Rząd ogłosił, że Polska będzie sponsorować prywatny bank JP Morgan. Tak, ten sam bank, który maczał palce w podejrzanych spekulacjach i w ostatnim kryzysie gospodarczym. Bank, któremu dowiedziono korumpowanie polityków. Według PiS należy teraz za wszelką cenę ściągnąć JP Morgan nad Wisłę. Dlatego na ich konto trafi ponad 20 mln zł z budżetu. Prosto z Państwa podatków. Polskie pielęgniarki i nauczycielki zafundują bankowi JP Morgan budowę nowego biura. Te środki powinny trafić na walkę z bezrobociem. Ale z bezrobociem trzeba walczyć tam, gdzie ono jest. Gdyby chodziło o to, żeby pomóc ludziom, rząd wydałby pieniądze na inwestycje w Radomiu albo we Włocławku. Tymczasem JP Morgan zbuduje nowe biuro w stolicy, gdzie bezrobocie wynosi 2 proc.

Skąd biorą się takie decyzje? Od Lizbony po Warszawę politycy żyją niestety w symbiozie z prywatnymi bankami. Ta patologia ma nawet specjalną nazwę: obrotowe drzwi. Ministrowie przesiadają się do rad nadzorczych, bankierzy obejmują ważne funkcje publiczne. Dbają tam o korzystne dla banków ustawy - a banki w zamian szykują dla nich ciepłe posadki. To nie tylko polski problem. Całkiem niedawno Europą wstrząsnęła sprawa szefa KE. Barroso prowadził politykę pod dyktando amerykańskich banków, a po zakończeniu kadencji trafił do jednego z nich na lukratywną posadę. Gdzie trafi pani minister przedsiębiorczości, która tak ochoczo broni w mediach dotacji dla JP Morgan?

Trwa dobra koniunktura gospodarcza, więc miejsca pracy powstają samoistnie. W takim momencie płacenie za to pieniędzy jest po prostu głupie. Oczywiście korporacje chętnie wezmą każdą sumę. Nawet jeśli planowały inwestycję, to czemu rezygnować z premii? Dobrego przykładu dostarcza LG, które od dwóch lat buduje fabrykę pod Wrocławiem. Początkowo rząd miał do niej dorzucić 25 mln. Teraz okazuje się, że przelejemy Koreańczykom prawie ćwierć miliarda. No bo właściwie czemu nie brać, skoro dają?

Dotacje i zwalnianie z podatków to świadectwo bezradności. Taką politykę uprawiano w latach 90. Wtedy Polska była pogrążona w kryzysie i szukała na oślep drogi wyjścia z bardzo głębokiego dołka. Ale minęło już 20 lat! Tymczasem Morawiecki zachowuje się, jakbyśmy poza tymi swoistymi łapówkami nie mieli nic do zaoferowania. Rozdawanie pieniędzy korporacjom to naprawdę żadna nowoczesność, tylko zwykła kapitulacja.