Zapłaciłeś FORTUNĘ za test na koronawirusa? Posłowie mają go ZA DARMO! Sprawiedliwe?

To dobitny dowód na to, że posłowie są wybrańcami narodu. Za nami rekordowy weekend, pod względem nowych zakażeń koronawirusem. W sobotę i niedzielę resort zdrowia informował o ponad 1200 nowych przypadkach! Zmarło 15 osób. Polacy drżą o swoje zdrowie, jednak jeśli chcą wykonać testy na obecność wirusa na własną rękę, muszą płacić nawet 500 zł! Co innego posłowie. Im takie testy sponsoruje Sejm, a dokładniej mówiąc wszyscy podatnicy!
I gdzie tu sprawiedliwość? „W związku z ustaleniami Konwentu Seniorów oraz czynnościami prewencyjnymi podejmowanymi przez Kancelarię Sejmu związanymi z przeciwdziałaniami chorobie COVID-19 (...) uprzejmie informuję Panie i Panów posłów o możliwości refundacji kosztów poniesionych za jednorazowe badanie na obecność wirusa (…) wykonane w dogodnym dla Państwa punkcie pobrań” - oto treść pisma rozesłanego do posłów przez szefową Kancelarii Sejmu Agnieszkę Kaczmarską (45 l.), które ujawnił portal Onet. Kaczmarska poprosiła jedynie, by w związku z zaplanowanym na czwartek Zgromadzeniem Narodowym z okazji zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy (48 l.), testy posłowie wykonywali przed 4 sierpnia.
ZOBACZ TEŻ: KOMPROMITUJĄCY błąd Kancelarii Sejmu. Znana europosłanka zdegustowana
Sami posłowie do pomysłu testów dla wybrańców podchodzą sceptycznie. Niektórzy, mimo możliwości przebadania się za darmo, nie zamierzają tego robić. - Nie odczuwam potrzeby, by się takiemu testowi poddać. Przestrzegam zaleceń i nie znajduję się w grupie, która jest obarczona ryzykiem zarażenia – mówi posłanka SLD Joanna Senyszyn (71 l.). - A co do samych testów - uważam, że to w społeczeństwie powinno być robionych ich więcej – podkreśla. Jak zaznacza, nie wyobraża sobie by w sali posiedzeń 6 sierpnia znalazło się 560 parlamentarzystów. - Być może chodzi, by przebadać ich przed uroczystością, by jakoś usprawiedliwić nieprzestrzeganie wymogów sanitarnych – kwituje.