Twardy lockdown w Polsce:  Kiedy liczba zachorowań zacznie spadać?

i

Autor: pixabay.com, zdjęcie ilustracyjne Twardy lockdown w Polsce: Kiedy liczba zachorowań zacznie spadać?

Złe wieści w sprawie koronawirusa. Ekspertka nie ma złudzeń. Jest też promyk nadziei

2021-03-30 6:50

Od soboty trwa twardy lockdown. Czy kolejne obostrzenia mają szansę na zatrzymanie koronawirusa.Wybitna eksperta chorób zakaźnych, prof. Joanna Zajkowska, nie ma pozostawia wiele nadziei: lockdown nie zatrzyma wirusa, ale "spowolni go na tyle, żeby służba zdrowia poradziła sobie z przypadkami zachorowań i żeby osoby chore miały miejsce do uzyskania pomocy". Przekonuje też, że latem sytuacja pandemiczna powinna być już znacznie lepsza.

„Super Express”: - Podczas konferencji 25 marca premier Mateusz Morawiecki mówił, że głęboko wierzy, iż za 2-3 miesiące nabędziemy odporność zbiorową dzięki szczepieniom.  Czy faktycznie istnieje taka szansa?

Prof. Joanna Zajkowska: - 2-3 miesiące to bardzo optymistyczny termin, ale w najbliższej przyszłości liczba osób po szczepieniach będzie szybko przyrastać. Jest to dobra perspektywa, ale myślę, że trochę dłuższa.

- Czy zbiorowa odporność oznacza jednocześnie koniec epidemii?

- Koniec epidemii to 14 dni bez żadnego nowego przypadku, natomiast odporność zbiorowa to jest ograniczenie transmisji i zmniejszenie liczby przypadków, ponieważ zatrzymanie transmisji to jest odporność zbiorowiskowa na poziomie na poziomie 80-90%. Takiej pewnie nam się nie uda uzyskać, chociaż będzie to suma przechorowania i szczepienia. Myślę, że takich wskaźników  nie osiągniemy.

- Michał Dworczyk zapowiedział, że po I etapie może być możliwe wprowadzenie szczepień dla wszystkich zainteresowanych. Co Pani sądzi o tym pomyśle?

- Bardzo się cieszę, że wystarczy szczepionek i będzie taka możliwość, ponieważ będą się zgłaszały osoby młodsze, może te z mniejszym ryzykiem ciężkiego przebiegu choroby, ale aktywne zawodowo,  bardziej mobilne, które biorą udział w transmisji wirusa.

- Zanim to nastąpi, czy istnieje szansa, że 2-tygodniowy lockdown zatrzyma III falę koronawiursa?

- Na pewno nie zatrzyma, ale spowolni na tyle, żeby służba zdrowia poradziła sobie z przypadkami zachorowań i żeby osoby chore miały miejsce do uzyskania pomocy.

- Jeśli Polacy zignorują apel premiera, aby na święta pozostać w domach i tłumnie ruszą do swoich bliskich, nadal można liczyć, że obostrzenia pomogą?

- Mam nadzieję, że tak nie będzie. Liczę na rozsądek Polaków i odpowiedzialność wobec swoich najbliższych, bo przywleczenie zakażenia do domu skutkuje zakażeniami w rodzinie, czyli najbliższych osób, za które powinniśmy się czuć odpowiedzialni.

- Jak można zadbać o bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych, jeśli ktoś zdecyduje się jednak wyjechać?

- Osoby, które już chorowały lub które zostały zaszczepione mogą być spokojniejsze. Zawsze można wykonać test i upewnić się, że nie jest się zakażonym. Testy są komercyjnie dostępne w laboratoriach.

- Jakie, według Pani, jest ryzyko wzrostu liczby zakażeń po okresie świątecznym i czy pozostawienie otwartych kościołów może je zwiększyć?

- Obawiam się okresu  świętego. Po pierwsze przedświątecznych zakupów, po drugie spotkań rodzinnych. Liczę też na informację ze strony hierarchów kościelnych, aby nie zachęcali do przychodzenia do kościołów, do święcenia pokarmów czy uczestniczenia osobiście we mszy, które równie dobrze można świętować za pośrednictwem mediów. Jeśli święcenie pokarmów ma się odbywać w mniejszych miejscowościach, to na pewno na zewnątrz kościoła, rozciągnięte w czasie, żeby osoby mogły przychodzić sukcesywnie. Można to zrobić w sposób bezpieczny, ale wymaga to inicjatywy ze strony duchownych.

- Czekają nas kolejne fale koronawirusa?

- Nie wiadomo jeszcze, jaką niespodziankę wirus może nam przygotować. Mam nadzieję, że nowe warianty się nie pojawią, jednak to wymaga identycznej sytuacji w świecie. Są miejsca, gdzie szczepień się nie prowadzi, a ogniska są bardzo duże: Brazylia czy biedniejsze kraje, w których utrzymuje się wysoka liczba zakażeń. W związku z tym możliwość nowych wariantów koronawirusa jest prawdopodobna.

- Zbliża się lato. Możemy liczyć, że sytuacja będzie wtedy nieco bardziej stabilna i będzie można wyjechać na wakacje?

- Myślę, ze lato na pewno będzie lepsze. Trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość. Pogoda będzie sprzyjała aktywności na zewnątrz, czyli nawet jak będziemy się kontaktować to w warunkach, które nie sprzyjają transmisji wirusa, chyba, że już w ogóle nie przestrzegamy zaleceń. Rośnie też liczba osób zaszczepionych i testowania, jest większa świadomość – to wszystko powinno przynieść skutek.

- Zatem można założyć, że powoli zbliżamy się do momentu powrotu do normalności?

- Nie możemy myśleć inaczej, bo wtedy nie miałyby sensu wszystkie obostrzenia i ograniczenia, które są dotkliwe dla wszystkich: dla starszych, dla aktywnych zawodowo. Przede wszystkim cierpi życie socjalne i gospodarka, dlatego musimy myśleć optymistycznie, bo inaczej ciężko byłoby znieść w tej chwili ograniczenia.

Rozmawiał Sara Osiecka