Artur Zawisza potracił rowerzystkę

i

Autor: Shutterstock, Wojciech Jargiło/Super Express Artur Zawisza potracił rowerzystkę

Znany polityk PRAWICY potrącił kobietę. Później znowu GO ZATRZYMANO

2019-10-25 23:05

Były poseł prawicy Artur Zawisza (50 l.) będzie miał poważne kłopoty z prawem. I to kolejne. W piątek rano na warszawskim Mokotowie jechał swoim mercedesem, mimo że trzy lata temu stracił prawo jazdy. Nie zwolnił przed przejściem i staranował rowerzystkę. Kobieta trafiła do szpitala. Ma rozlegle uszkodzenia kolana, wymagające skomplikowanej operacji. Prawdopodobnie pękł jej również bark. Co gorsza, Zawisza później wrócił za kółko.

Zawisza w rozmowie z „Super Expressem” nie ukrywa, że jechał bez prawa jazdy. – Zamierzałem je wyrobić na nowo. No cóż… Wydarzyło się. Ale to wydarzenie, jakich setki na naszych ulicach. Taka była wyższa konieczność, że musiałem znów wsiąść za kierownicę… Jest mi wstyd i żal. Najbardziej żal mi tej kobiety, która odniosła obrażenia nogi. Jestem z nią w kontakcie, wybieram się do niej z kwiatami – mówi były poseł prawicy.

Rowerzystka to pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Była ubrana w odblaskowy kombinezon, więc była widoczna. Nie wiadomo czy wróci do pełnej sprawności. Najbliższe miesiące spędzi na rehabilitacji. Połamana kobieta musi przyjmować silne leki przeciwbólowe.

Polityk przekonuje, że nie sposób rozstrzygnąć, kto zawinił. Policja po wstępnych ustaleniach wskazuje jednak winnego. – Według wstępnych ustaleń kierowca mercedesa nie ustąpił pierwszeństwa rowerzystce prawidłowo jadącej ścieżką rowerową – potwierdza nam st. asp. Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji.  Dodaje, że kierowca był trzeźwy. To istotny komunikat, ponieważ Artur Zawisza w 2016 r. stracił prawo jazdy za kierowanie pod wpływem alkoholu. Zakaz prowadzenia pojazdów wygasł w lipcu. Ale polityk do tej pory nie wyrobił „prawka” na nowo. Dlaczego mimo to w piątek Artur Zawisza jechał po Warszawie swoim autem? – Niestety musiałem – odpowiada nam krótko.

Za jazdę bez ważnego dokumentu grożą nawet 2 lata więzienia. Sąd może mu też przedłużyć zakaz prowadzenia auta.

Wstyd może i było, ale już nie było problemu, by wsiąść ponownie za kółko. Jak donosi RMF FM, Artur Zawisza w piątek, 25 października 2019, przed godziną 22:00 przy ulicy Chełmskiej w Warszawie został zatrzymany przez patrol służby drogowej. Informacja ta jest nieoficjalna. RMF FM pisze "Byłego posła nie ukarano mandatem. Wobec kierowcy wszczęto postępowanie związane z podejrzeniem naruszenia sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Kara za to przestępstwo wynosi do 2 lat więzienia. Do tego dochodzi potrącenie rowerzystki. W sumie Zawisza może zostać skazany na kilka lat więzienia - decyzja, oczywiście, będzie należała do sądu".