Polityk zaopatrzył się również w strzelające mini petardy, tzw. cracking ballsy. Pupil Korwina o dziwo nie boi się eksplodujących kulek, a wręcz chce żeby się z nim nimi bawić. Nie ma wątpliwości, że obrońcy praw zwierząt nie będą zadowoleni z postawy polityka. Nie chodzi tylko o fakt, że w ten sposób tresuje psa, ale i że w ogóle strzela w tym dniu. Mimo że przeciwnicy sztucznych ogni podnoszą, że strzelanie powoduje olbrzymi stres u zwierząt, Korwin-Mikke przekonuje, iż jego pies wcale się ich nie lęka.
Przypomnijmy, że w zeszłoroczne tresowanie psa petardami przez Janusza Korwin-Mikkego, które opisaliśmy na łamach "Super Expressu" wywołało prawdziwą burzę! Przeciwnicy petard złożyli wtedy doniesienia do prokuratury na prawicowego posła w związku z rzekomym znęcaniem się nad zwierzętami. Śledczy jednak nie dopatrzyli się przestępstwa, a jeden z liderów Konfederacji kontynuuje swoją "tradycję" szkolenia psa fajerwerkami.
Zobacz: PASKUDNY hejt na Dudę po wsparciu akcji WOŚP! "Dobrze , że nie dał ..."