W sobotę, 26 lutego, w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyła się kolejna narada prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami rządu, dowódcami wojskowymi i służbami. - Dzisiaj, jak zwykle, od momentu ataku Rosji na Ukrainę, omówiona została generalnie jej sytuacja i kwestie związane z koordynacją działań władz państwowych, zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i zabezpieczeniu sytuacji na granicy z Ukrainą i działań, które władze państwowe będą w związku z tym podejmowały – powiedział Paweł Soloch, szef BBN.
Został on zapytany również o to, gdzie będą rozlokowane dodatkowe siły, o których mowa było po zakończeniu szczytu NATO. Szef BBN przyznał, że szpica NATO to siły liczące 5 tys. żołnierzy, które pozostają do dyspozycji głównodowodzącego tej organizacji. - Tutaj jest takie zastrzeżenie dowództwa, żeby je używać w tym miejscu, gdzie będą potrzebne – powiedział.
- Chodzi o siły szybkiego reagowania, które mogą być przerzucane w dowolny punkt NATO, żeby zabezpieczyć nasze granice - tłumaczył.
Na pytanie, czy te siły szybkiego reagowania mogą znaleźć się na terenie naszego kraju, Soloch odparł, że „mówi się o trzech dniach”. - Nie ma żadnej decyzji na temat tego, gdzie mają być rozlokowane. W tej chwili są stawiane w stan gotowości, czyli żołnierze oddziałów, które wchodzą w skład tej szpicy, muszą być gotowi, żeby przemieścić się w dowolny punkt w ciągu trzech dni - powiedział szef BBN.