Boruc nie zagra w ataku!

2007-11-12 22:41

- Kiedy zaczynałem pracę z Polską, nikt w ten zespół nie wierzył. A teraz mecz z Belgią chce obejrzeć 250 tysięcy ludzi. Jestem szczęśliwy! - przyznaje Leo Beenhakker.

- Jaka jest strategia na mecz z Belgią?

- Taka jak zawsze, trzeba wygrać. No bo co mam powiedzieć? Że tym razem wszystko pozmieniam? "Żurawia" dam na bramkę, a Boruca do ataku? Nie, zdradzę wam tajemnicę: Żurawski na bramce nie zagra, a z Boruca napastnika nie zrobię. Będę się trzymał swojej koncepcji.

- Czy denerwuje się pan przed tym meczem? Cała Polska czeka na wygraną.

- Wcale nie jestem nerwowy. Wręcz przeciwnie. Czuję się szczęśliwy, bo to był przecież mój cel: porwać ludzi i sprawić, żeby byli z reprezentacją. Super! O to mi chodziło.

- Belgowie mogą nam zrobić krzywdę?

- Trzeba na nich bardzo uważać. Budują nowy zespół, a z tego, co widzę, trafiła im się bardzo zdolna generacja. Poza tym, grają nieprzyjemny dla rywala futbol. Cofnięci, czyhają na potknięcie przeciwnika i swoją szansę w kontrach. Niewygodny rywal, ale z drugiej strony nie zaprzątam sobie nimi przesadnie głowy. W 80 procentach jestem skoncentrowany na swoim zespole, a tylko w 20 na przeciwniku. Bo jak my będziemy bardzo dobrze grali, to wtedy nie musimy się przejmować Belgami.

- Zapowiedział pan, że kadrowicze będą odcięci od świata zewnętrznego, poza jednym otwartym dniem...

- Teraz presja na graczach jest 2-3 razy większa niż zazwyczaj. Nie mogą tracić energii na nic innego. Muszą myśleć tylko o meczu. Nie o sobocie rano, po południu czy jeszcze innej porze. W głowie muszą mieć tylko jedno: sobota, 20.30. Wtedy zaczynamy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają