Dramat w Katowicach! Chłopiec nabił się na hak bramki [ZDJĘCIA]

2018-06-19 10:03

O krok od tragedii na katowickim osiedlu Witosa. Kuba (8 l.) wraz z kolegami grał w piłkę nożną. Dramat rozpoczął się, gdy piłka znalazła się na górnej siatce bramki. Kuba wspiął się na bramkę, by ją zrzucić i nadział się brzuszkiem na jeden z haków, które mocują siatkę. Kurczowo chwycił się bramki i przeraźliwie krzycząc czekał na ratunek. Na szczęście pomogli dorośli, a Kuba trafił do szpitala, gdzie jego rana została zszyta.

Dramatyczne sceny działy się niemal w samo południe na osiedlowym boisku. Krótko po 12 ciszę przerwał płacz dzieciaka. To by był Kubuś. Wchodząc na brankę po piłkę nadział się na jeden z haków trzymających siatkę. - Zdarzenie było tak niefortunne, że hak utkwił mu w brzuszku i syn zawisł około metra nad ziemią. Tylko jego opanowanie i odwaga pozwoliły na zachowanie zimnej krwi . Syn trzymając się rękoma i nogami słupka nie dopuścił do rozprucia całego podbrzusza. Ponieważ nigdy nie zostawiamy dzieci bez opieki widząc tą sytuacje i słysząc krzyki dziecka od razu pobiegliśmy wraz z sąsiadami na ratunek, przytrzymując syna w pozycji zastanej – relacjonuje pan Mariusz, ojciec dziecka, dla katowickiego portalu Nasze Witosa-Załęże.

Kuba trzymany przez ojca i innych ludzi wciąż wisiała na haku. Z obawy przed pogorszeniem sytuacji wezwano pogotowie i nie próbowano zdejmować chłopca z haka. Kiedy załoga pogotowia przyjechała na miejsce okazało się, że najlepiej będzie zawołać na pomoc jeszcze straż pożarną. Po to, żeby strażacy obcięli z dwóch stron słupek bramki. - Po około 40 minutach udało się syna wraz ze słupkiem bramki przetransportować do karetki pogotowia. Po podaniu leków uśmierzających ból syn został przetransportowany do Centrum Zdrowia Dziecka w Ligocie gdzie podczas zabiegu operacyjnego hak wraz z fragmentem słupka został mu usunięty z jego brzuszka. Plac został zabezpieczony przez techników kryminalnych policji. Jak stwierdził lekarz tylko cud sprawił że nie doszło do poważnych obrażeń wewnętrznych . Po zszyciu rany syn został na oddziale intensywnej terapii chirurgii Centrum Zdrowia Dziecka – napisał ojciec dziecka.
Zdrowiu i życiu Kubusia już nic nie zagraża. O tym, jak niewiele trzeba, by doszło do tragedii przypomina natomiast osiedlowa bramka bez jednego słupka. Całe zajście ma wyjaśnić postępowanie prowadzone przez katowicką policję.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki