Co ty wiesz o życiu górnika?!

2007-12-18 20:26

On to ma życie! Górnicy z Kompanii Węglowej zastanawiają się, jak przeżyć do pierwszego, a ich prezes Grzegorz Pawłaszek (52 l.) kończy właśnie budować kolejny dom! Oni dojeżdżają do pracy autobusami, on rozbija się luksusową limuzyną. I co ten bonzo może wiedzieć o problemach zwykłego górnika, który narażając życie, ledwo zarabia na chleb?!

"Praca górnika jest trudna i niebezpieczna. Powinna być ona odpowiednio wynagradzana" - napisał Grzegorz Pawłaszek w liście wysłanym górnikom z okazji niedawnej Barbórki.

Jak na razie odpowiednio wynagradzana jest tylko praca szefa koncernu. Prezes Pawłaszek kasuje co miesiąc ponad 18 tys. złotych. Codziennie elegancką limuzyną z kierowcą jeździ z oddalonego o 40 kilometrów Chrzanowa do Katowic. Z powrotem też zawozi go luksusowy peugeot 607.

Pawłaszek mieszka w eleganckiej willi. Jeden dom to jednak dla niego za mało. Kończy budowę drugiej, jeszcze bardziej okazałej rezydencji.

Pan prezes ma w Kompanii jak u Pana Boga za piecem nie tylko z powodu niebotycznych zarobków. Gdy musi posiedzieć dłużej w biurze, firma dba, by nie zgłodniał. Przed siedzibę koncernu podjeżdża wtedy samochód firmy cateringowej. Jej pracownicy wnoszą do środka kosze z frykasami. Tak było np. w poniedziałek, w czasie posiedzenia rady nadzorczej Kompanii.

Zwykli górnicy dołowi zaciskają zęby ze złości. Joachim Pander (36 l.) z kopalni "Pokój" w Rudzie Śląskiej pracuje pod ziemią od 20 lat. Ma żonę i dwójkę dzieci. Mieszka w odrapanym familoku z chlewikiem przerobionym na łazienkę.

- Zarabiam na rękę 1600-1700 zł. Prezes ma się jak pączek w maśle, a my ledwo wiążemy koniec z końcem. Tylko za mieszkanie płacę 450 zł czynszu - wylicza pan Joachim. - Zastanawiam się nad zamianą mieszkania na mniejsze. Jak trzeba było kupić nowe drzwi do mieszkania, to musiałem wziąć kredyt. Jeżdżę do pracy autobusem i muszę uważać przy tym, żeby nie trafić na "kanarów", bo nie stać mnie na bilety - żali się górnik.

Jego bracia też są górnikami. Jeden zginął kilka lat temu na dole, dwaj pozostali mieli ostatnio ciężkie wypadki.

- Mam propozycję dla prezesa. Niech przyjedzie tu do nas i zobaczy, jak się mamy. Może wtedy zrozumie, że płaci nam za mało - dodaje pan Joachim.

Górnicy nie potrafią zrozumieć, dlaczego prezes Kompanii opływa w luksusy, podczas gdy oni klepią biedę.

- Tysiąc złotych nie mają dla nas, żebyśmy święta mieli za co zrobić, a sami żyją jak cesarze - mówi nam jeden z górników z kopalni "Pokój" w Rudzie Śląskiej, którego spotkaliśmy na podszybiu po szychcie. - Tysiąc złotych to żona prezesa na fryzjera pewnie wydaje. Dla nas to majątek - oburza się. Wczoraj zakończył się strajk górników KW, którzy domagają się podwyżek. Kompania na razie jest nieugięta. Dziś odbędzie się kolejna tura rozmów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki