Lubelscy prokuratorzy naradzali się, aż orzekli:
- Nie ma przeszkód prawnych, by wystąpić do sądu dyscyplinarnego o uchylenie ministrowi immunitetu prokuratorskiego - mówi Grzegorz Janicki, prokurator apelacyjny w Lublinie. - Decyzja należy do prokuratury w Grójcu, która prowadziła sprawę wypadku.
Marek Sadowski w 1995 r. w Białobrzegach peugeotem najechał na samochód Janiny Pachniak. Kobieta została kaleką. Sadowski do dziś nie odpowiedział za wypadek. Od 9 lat jest nietykalny: najpierw chronił go immunitet sędziowski, teraz - prokuratorski.
Czy prokuratorzy z Grójca wystąpią o jego uchylenie? Nie chcą zdradzić. Odsyłają nas do zwierzchników.
- Podejmiemy decyzję w najbliższym czasie - mówi Stanisław Ludwiński, szef Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Wcześniej prokuratura w Grójcu i nadzorująca ją prokuratura w Radomiu nie miały wątpliwości: Sadowski odpowiada za wypadek.
- Dla nas to ewidentna sprawa, ale nie możemy oskarżyć sędziego, którego chroni immunitet. Wystąpiliśmy do sądu dyscyplinarnego o odebranie Sadowskiemu prawa nietykalności - mówił nam w 1998 r. Krzysztof Sobychowicz, szef grójeckiej prokuratury.
Wtedy sąd dyscyplinarny nie uchylił sędziemu immunitetu. Czy teraz prokuratorzy odważą się wystąpić o uchylenie immunitetu ministrowi, który jest również prokuratorem generalnym i ich zwierzchnikiem? Będziemy to śledzić.