Podpalenie kamienicy w Lęborku: Dożywocie za spalenie rodzeństwa?

2019-09-17 5:30

Agata i Janek umarli w straszliwych męczarniach. I tylko dlatego, że 19-letni Maciej D. podpalił kamienicę, w której mieszkali. Chciał się zemścić na swojej byłej dziewczynie, a wysłał na tamten świat jej młodsze rodzeństwo. Po zbrodni długo badali go biegli psychiatrzy, ale właśnie uznali, że zabójca był poczytalny i może stanąć przed sądem. Grozi mu dożywocie.


Do tej tragedii doszło w nocy z 30 września na 1 października ub.r. w kamienicy przy ul. Pileckiego w Lęborku (woj. pomorskie). Gdy pogasły w niej ostatnie światła, Maciej D. zakradł się do piwnicy i podpalił znajdujące się tam stare szmaty i plastikowe butelki. Ogień szybko rozprzestrzenił się na drewnianą klatkę schodową, odcinając mieszkańcom drogę ucieczki.

- To był istny horror! Ludzie skakali przez okna, żeby nie spłonąć żywcem – opowiadali świadkowie. Ponad 20 osób – poparzonych i zatrutych dymem – trafiło do szpitali. Najbardziej ucierpieli Agata (+16 l.) i jej brat Janek (+13 l.). Ich ciała były dosłownie spalone przez płomienie. Oboje umarli w męczarniach kilka dni później...

Podpalacza policja złapała dzień po pożarze. Przyznał się do wszystkiego i szczegółowo opisał jak podpalił kamienicę. Tłumaczył, że zrobił to, aby zemścić się na swojej byłej dziewczynie. Potem jednak odwołał zeznania.

Od października 2018 roku podpalacz pozostaje w areszcie. W tym czasie zajęli się nim biegli psychiatrzy. Początkowo nie byli pewni czy Maciej D. był poczytalny w chwili popełnienia przestępstwa. Potrzebna była dłuższa i bardziej wnikliwa obserwacja. Niedawno skończyła się orzeczeniem, że Maciej D. był w pełni władz umysłowych.

- Oznacza to, że będzie mógł odpowiadać karnie przed sądem. Ma przedstawione zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa wielu osób. Grozi mu dożywotnie więzienie - mówi Paweł Wnuk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki