Prezes każe mi nosić niepełnosprawnego wnuka. Skandal w spółdzielni Pojezierze w Olsztynie

2019-11-07 21:00

Zofia Dąbrowska (67 l.) opiekuje się swoim niepełnosprawnym wnukiem Nikodemem (11 l.). Dziecko porusza się na wózku inwalidzkim i wymaga codziennych zabiegów rehabilitacyjnych. Ogromną trudnością dla kobiety jest pokonywanie 6 stopni schodów prowadzących od wejścia do bloku do windy. - Kiedy poprosiłam władze Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze w Olsztynie (woj. warmińsko-mazurskie) o pomoc, została wyśmiana przez prezesa – żali się babcia.

Pani Zofia została prawną opiekunką chłopca po tym, jak jego matka wyemigrowała do
Anglii. Każdego dnia chodzi z nim do szpitala na karmienie pozajelitowe i rehabilitację.
Niestety, aby dojść do windy, kobieta musi układać na schodach dywaniki
antypoślizgowe, a następnie powoli zsuwać wózek po stopniach. - Jest to niebezpieczne,
już dwa razy spadliśmy ze schodów - mówi kobieta.
Poprosiła więc władze spółdzielni mieszkaniowej, aby zamontowano maty antypoślizgowe
lub prowadnicę, które ułatwiłyby przeprowadzanie wózka inwalidzkiego wnuka. Pierwszy
problem pojawił się, gdy próbowała umówić się z prezesem Wiesławem Barańskim. -
Bardzo trudno umówić wizytę u niego, prawie jak do prezydenta - ocenia. Jak się okazało,
audiencja u Wiesława Barańskiego przysporzyła jej jedynie więcej nerwów. - Poprosiłam
go o pomoc, a on tylko się zaśmiał i powiedział: „Pani sobie lepiej gumiaki kupi, a nie
zawraca mi głowy”- wspomina kobieta.
Całą sytuacją zbulwersowani są również sąsiedzi pani Zofii. - Prezes zarabia co miesiąc 60
tys. zł, a spółdzielców i chore dzieci ma w głębokim poważaniu. Spółdzielnia powinna go
zmienić! – mówią.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki