- Takie są przepisy – rozkłada bezradnie ręce Agnieszka Andruszko, kierownik MOPS w Radymnie. - Mogę tylko zapewnić, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej pomocy, żeby załatwić tę sprawę – tłumaczy.
Faktycznie, zrobili sporo. Gdy pani Beata wróciła do rodziców na Podkarpacie, MOPS przyznał jej wszystkie świadczenia rodzinne, a nawet rzetelnie wypłacał je przez 13 miesięcy. Ale wtedy się okazało, że to właśnie jest bezprawne, bo należało sprawdzić, czy były partner i ojciec dzieci nie pobiera takich samych świadczeń w Niemczech. Skutek? Wypłata świadczeń została wstrzymana, a o sprawą zainteresowano stosowne urzędy w Niemczech.
- Miały ustalić, czy Simon pobiera tam świadczenia, ale od trzech lat nie potrafią tego zrobić. Podobno nie wiedzą, gdzie on jest – mówi pani Beata.
Interweniowała już i w powiecie, i w województwie. Bezskutecznie. Przygotowuje kolejne pisma - do Rzecznika Praw Obywatelskich, do Ministerstwa Rodziny i innych instytucji. - Wyłącznie ja sprawuję opiekę nad dziećmi. Ponadto polski sąd ograniczył prawa rodzicielskie ojca i stwierdził, że dzieci mają zostać ze mną. Czy to się nie liczy?! – pyta załamana kobieta.
Wygląda jednaj na to, że ta kwadratura koła nie prędko zostanie rozwiązana. - Bo w świetle prawa unijnego status ojca ma wpływ na ustalenie prawa do świadczeń, a biologiczny ojciec, matka i dziecko zawsze powinni być traktowani jako członkowie rodziny - wyjaśnia Małgorzata Waksmundzka-Szarek, rzeczniczka wojewody podkarpackiego.