- Jesteśmy pewni, że skorpion ukrywał się w mieszkaniu, ponieważ nagle, z niewytłumaczalnych powodów, zachorował nasz kot. Zaczął kuleć, dostał antybiotyki i leki przeciwzapalne - opisuje "Gazecie Pomorskiej" pani Katarzyna, która odnalazła w swoim domu skorpiona. Kobieta natychmiast chwyciła za kapcia i zabiła zwierzę, a następnie wyrzuciła do toalety. Jej rodzina nadal jest jednak wystraszona, ponieważ nie wiadomo, skąd pajęczak wziął się w ich domu. Pani Katarzyna i jej bliscy są pewni, że nie przynieśli skorpiona z zakupami.
Zarządca budynku twierdzi, że w okolicy nikt nie prowadzi hodowli skorpionów. Przyznaje jednak, że sam miał styczność z egzotycznym pająkiem, który zawieruszył się w bananach. - - Z bananów kupionych w jednym z fordońskich marketów wyszedł jaskrawo żółto-zielony egzotyczny pająk. Zabiłem go natychmiast. Ze strachu - przyznał Jacek Lewandowski.