Na co dzień w szpitalu zatrudnionych jest około 1400 osób. Niestety, od kilku dni ponad 500 z nich przebywa na zwolnieniach i kwarantannie w związku z zakażeniem koronawirusem. - To jest dramat – mówi „Super Expressowi” Izabela Wąsik, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek. - Być może udałoby się ograniczyć liczbę zakażeń, gdyby nie to, że w związku z brakami kadrowymi personel był przesuwany z oddziału na oddział. I tak ludzie się od siebie nawzajem zarażali – tłumaczy.
Wstrzymano już przyjęcia na oddziały wewnętrzny II, neurologii i rehabilitacji, gdzie jest najtrudniejsza sytuacja, a szpital funkcjonuje jak w stanie ostrego dyżuru. Wprowadzono też zakaz odwiedzin, a poszukiwani wolontariusze mają pomagać w roznoszeniu wśród chorych paczek przygotowanych przez ich rodziny.