Mieszkali pod jednym dachem. I niemal codziennie chodzili razem na spacery, bawili się na podwórku. - Nie miałam podstaw, żeby podejrzewać, że może wydarzyć się coś tak potwornego - mówi mama 6-latki. Tymczasem właśnie na podwórku Artur zwabił niewinną i ufną Weronikę w ustronne miejsce. Dziewczynka nie miała siły się bronić. W konfrontacji z postawnym nastolatkiem była bez szans, nie wiedziała nawet, co się z nią dzieje. Po wszystkim pobiegła do mamy. - Płakała, że boli ją pupa. Od razu pojechałam z nią do szpitala - opowiada roztrzęsiona kobieta.
Zobacz: Szwedzkie dziewczynki pozbawione łechtaczek
Lekarze nie mieli wątpliwości, że doszło do brutalnego gwałtu i natychmiast zawiadomili policję. - Sprawa dotyczy dzieci, więc zajmie się nią sąd dla nieletnich - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Artur został już odizolowany od swojej rodziny i umieszczony w schronisku dla nieletnich. Za gwałt na ciotecznej siostrze może trafić do poprawczaka. - Powinien dostać dożywocie jak osoba dorosła, już nigdy nie chcę go widzieć - mówi o siostrzeńcu mama Weroniki. Jej córeczka nie rozumie tego, co się stało, ale boi się wrócić do swojego domu. - Te miejsca już zawsze będą jej się kojarzyć z bólem. Chcemy się stąd wyprowadzić - zapowiada kobieta.
Imiona ofiary i gwałciciela zostały zmienione.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail