Przed tragedią, która dotknęła Pawła, znali się zaledwie kilka miesięcy. Ale już wtedy wiedzieli, że są sobie przeznaczeni. Wypadek jeszcze bardziej ich do siebie zbliżył.
Mężczyzna w szpitalu spędził równo rok. Dziś Kasia jest nie tylko jego żoną, ale też pielęgniarką, a gdy trzeba - lekarzem. Paweł całe dnie leży unieruchomiony w łóżku. Tylko na brzuchu, bo podczas pobytu w szpitalu na tylnych częściach ciała zrobiły mu się odleżyny.
Małżonkowie ledwo wiążą koniec z końcem. Niedawno pani Kasi przyznano świadczenie opiekuńcze. Dostała 520 zł. Jej mąż ma groszowy zasiłek. W sumie co miesiąc oboje mają do dyspozycji 700 zł. - Nie wiem, co byśmy zrobili, gdyby nie pomoc rodziny - mówi smutno Kasia.
Oboje walczą o powrót Pawła do pełnej sprawności. Liczą, że będzie mógł chociaż poruszać się na wózku inwalidzkim. Dlatego do Urzędu Miasta Łodzi złożyli wniosek o przyznanie im mieszkania na parterze, przystosowanego dla osób niepełnosprawnych.
- Chcielibyśmy móc wyjść na spacer, do lekarza - mówią. - Z drugiego piętra to niemożliwe.
Oficjalnej odpowiedzi jeszcze nie dostali, ale telefonicznie urzędnicy powiedzieli im, że na takie mieszkanie mają zbyt niskie dochody.
Te mogą się jednak zwiększyć, bo przed sądem trwa sprawa karna przeciwko administratorowi kamienicy, który został oskarżony w związku z wypadkiem. Gdy zostanie skazany, Paweł Fibakiewicz będzie mógł starać się od niego o dożywotnią rentę.
Zobacz także: Stało się... Zbigniew Stonoga został OSADZONY w areszcie