Zasztyletował matkę, bo kazała mu zabrać się do roboty

i

Autor: Andrzej Woźniak Wyrodny syn trafił na trzy miesiące do aresztu

Zadźgał matkę, bo kazała mu pracować

2020-08-16 22:23

Okrutne zabójstwo w niewielkiej Wólce Czarnogłowskiej na Mazowszu. Rodzinne nieporozumienia doprowadziły do wybuchu awantury między matką i synem. W jej trakcie Rafał Z. (29 l.) chwycił za bagnet i zadał Jolancie Z. (+49 l.) kilka ciosów. Po brutalnej rozprawie napastnik uciekł. Uchodził przed policyjną obławą przez dobę. Teraz jest już w areszcie. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Takiego okrutnego mordu nikt w Wólce Czarnogłowskiej nie pamięta. W miejscowości panuje szok i smutek. Rafał Z. choć uchodził za niebieskiego ptaka, to jednak nie dał się poznać z tak koszmarnej strony. Wszyscy zastanawiają się dlaczego syn zasztyletował swoją mamę. Mówią, że była to spokojna rodzina i nie zdarzały się w ich domu żadne awantury. – Nic nigdy tam się nie działo, żeby musiała interweniować policja – mówi pani Stanisława (78 l.) mieszkanka wioski. – Znałam Jolę. Była to wspaniała kobieta. Skarżyła mi się, że Rafał nie chce pracować. W żadnej firmie nie zagrzeje na dłużej miejsca. Na swojej posesji stawiali nowe ogrodzenie i Jola pragnęła, by Rafał pomógł przy budowie – kobieta przerywa i ociera łzy.

Koszmar rozegrał się w ubiegły poniedziałek. Pomiędzy Jolantą Z. a Rafałem doszło do awantury. Gdy emocje sięgnęły zenitu młody mężczyzna chwycił bagnet i kilka razy ugodził matkę. Ciężko ranną kobietę znalazła jej córka Sylwia. Niestety lekarze nie byli w stanie uratować życia Jolanty Z.

- To dla nas ogromny ból, niewyobrażalna tragedia i szok. Nie spodziewałam się tego po bracie – mówi drżącym głosem pani Sylwia, siostra mordercy.Rafał Z. uciekł, ale policja wytropiła go w ciągu 24 godzin. Został aresztowany.

W piątek pochowano zamordowaną mamę. Rodzina, znajomi i przyjaciele nie szczędzili łez. - Sylwia okropnie płakała. Wołała: mamo, mamo! Serce pękało mi z bólu – płacze żona sołtysa Wólki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki