Chińczyk spędził w więzieniu 27 lat za MORDERSTWO. Okazał się NIEWINNY

Szok, niedowierzanie, łzy i wiele uścisków. Tak Chińczyk Zhang Yuhuan spędził swój pierwszy dzień na wolności, w objęciach swojej 83-letniej matki i byłej żony. Był najdłużej niesłusznie skazanym w Chinach i odbył 9778 dni w więzieniu. Jego gehenna zaczęła się w październiku 1993 roku, kiedy w zbiorniku wodnym w wiosce w Jinxian, hrabstwie Nanchang, stolicy Jiangxi, odkryto ciała dwóch chłopców. Mężczyzna był sąsiadem ofiar i został zidentyfikowany jako podejrzany i zatrzymany. Mimo zeznań i tłumaczeń, nikt nie dał mu wiary. Został skazany, ale przez długie lata próbował odzyskać wolność i dobre imię. 

I w końcu się udało. Prokuratorzy, którzy wznowili sprawę, stwierdzili, że zeznania Yuhuana były niespójne i nie pasowały do pierwotnego przestępstwa. Sam Chińczyk utrzymywał, że został torturowany i zmuszony przez policję do przyznania się do zbrodni. W Chinach tajemnicą poliszynela jest, że policja stosuje różnego rodzaju tortury, w tym pozbawianie snu podejrzanych o przestępstwo, poparzenia papierosami i bicie, aby zmusić podejrzanych do przyznania się do przestępstw. W przeszłości całe sprawy można było przypinać do tego „wyznania”. W 2010 r. w chińskim prawie rozpoczęto rewizję zapisów dotyczących przesłuchań podejrzanych przez policję. 

Oprócz życzliwych prokuratorów, Yuhuanowi pomagała też była żona, Song Xiaonyu, z którą ma dwóch synów. Mimo że rozwiedli się 11 lat temu, a Song Xiaonyu ponownie wyszła za mąż, nadal pomagała byłemu mężowi. - Byłam bardzo podekscytowana, kiedy usłyszałam oświadczenie sądu - skomentowała mediom. Oprócz uniewinnienia Yuhuan został poinformowany przez sąd, że przysługuje mu odszkodowanie za niesłuszne skazanie. Może się ubiegać nawet o 7 mln yuanów (ok. 3,4 mln zł).