Hiszpania w „koalicji amunicyjnej”. Cel: dostarczyć Ukrainie milion pocisków do końca 2023 r.

2023-03-23 17:20

Artyleria, żeby była „królową wojny” (oczywiście po stronie Ukrainy), potrzebuje amunicji. Armia ukraińska zużywa miesięcznie ok. 90 tys. pocisków artyleryjskich. Zużywałaby więcej, ale musi oszczędzać, bo brakuje pocisków natowskiego kalibru (125 i 155 mm) i sowiecko-rosyjskiego (122 i 152 mm). Niepokojące jest, że natowskie magazyny są wyczyszczone, została amunicja na wypadek godziny „W”, a europejski przemysł potrzebuje roku na wyprodukowanie miliona pocisków.

pociski 155 mm, artyleria, amunicja, ddziała, haubice

i

Autor: Open Source

Wyjściem z impasu (spowodowanego m.in. długoletnią wiarą w to, że w Europie już wojen nie będzie) ma być projekt wspólnych zakupów i zwiększenia produkcji amunicji artyleryjskiej realizowany w ramach Europejskiej Agencji Obrony (EDA), skupiającej 26 państw UE (bez Danii). Niedawno przystąpiła do tej umowy Hiszpania, stając się 18. stroną porozumienia (obok Austrii, Belgii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Niemiec, Grecji, Luksemburga, Malty, Holandii, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Szwecji oraz będącej poza UE Norwegii).

Porozumienie powołano nie tylko, dla jak najszybszego dostarczenia Ukrainie amunicji artyleryjskiej, ale także na uzupełnienie własnych rezerw. To pierwsza umowa o wspólnym zakupie broni powstała w ramach Unii Europejskiej. Gdy strony wyraziły gotowość przystąpienia do umowy, wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych Josep Borrell oraz europejski komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton przedstawili trzy ścieżki projektu. 20 marca. EDA zakomunikowała, że „Projekt otwiera państwom członkowskim UE i Norwegii dwie ścieżki: dwuletnią, przyspieszoną procedurę (dostaw i produkcji - se.pl) na 155-milimetrowe pociski artyleryjskie oraz siedmioletni projekt na pozyskanie wielu rodzajów amunicji” (od 5,56 mm – se.pl).

Priorytetowo ma być traktowane pozyskiwanie z spoza UE  i produkowanie w UE pocisków artyleryjskich. Na zwrot kosztów państwom dostarczającym Ukraińcom amunicję artyleryjską oraz na produkcję przeznaczonych będzie nieco ponad 2 mld euroEuropejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. Trzecia ścieżka dotyczy zwiększenia mocy produkcyjnych europejskiego przemysłu zbrojeniowego (obronnego – jeśli ktoś woli takie nazewnictwo).

Komandor Maksymilian Dura: Rosjanie wypstrykali się z amunicji, która pozwoliłaby odeprzeć ofensywę ukraińską

Polska liczy, że część zamówień będzie realizowana przez polski przemysł zbrojeniowy. Pociski, w tym i kalibru 155 mm produkują Zakłady Metalowe Dezamet SA, na potrzeby samobieżnych armatohaubic Krab. Dane o wielkości produkcji oraz stanach magazynowych są utajnione. Z przecieków prasowych wynika, że jesienią 2022 r. armia miała na stanie ok. 30 tys. pocisków 155 mm, czyli tyle, ile w dwa tygodnie zużywają na froncie Ukraińcy. Jakoby obecnie nasz przemysł jest w stanie wyprodukować rocznie kilkanaście tysięcy takich pocisków.

Nie we wszystkich państwach stronach porozumienia produkuje się taką amunicję. To oznacza, że dostarczenie Ukrainie do końca roku miliona sztuk pocisków będzie wymagało znacznego dostosowania fabryk do radykalnego zwiększenia produkcji. Polska ma przed sobą jeszcze większe wyzwania, bo kupujemy ponad 200 koreańskich haubicoarmat K9. Eksperci obliczają, że (zważając na obecną sytuację geopolityczną w Europie) w magazynach powinniśmy mieć co najmniej… milion pocisków 155 mm! Kupionych od zewnętrznych dostawców i z własnej produkcji.

Tymczasem na rynku podaż na pociski dużego kalibru nie nadąża za popytem. Dziś głównym rezerwuarem dla zaopatrzenia Ukrainy w tę amunicję jest Korea Południowa, która zachowuje taką neutralność wobec wojny na Ukrainie, że nie dostarcza broni bezpośrednio ukraińskiej armii. Zbrojenia tanie nie są. Najtańszy pocisk 155 mm, w konstrukcji niczym nie odbiegającej od tej z czasów II WŚ, kosztuje kilka tysięcy dolarów. Najbardziej skomplikowane, którym niedaleko do kierowanych rakiet, w rodzaju amerykańskiego precyzyjnego Excalibura, kosztują ok. 100 tys. USD za sztukę.

Realizacja projektu Europejskiej Agencji Obrony wymaga zwiększenia wydatków na obronność u wszystkich sygnatariuszy porozumienia/czlonków NATO. Zakłada się, że ma on wynosić 2 proc. PKB. Tymczasem w 2022 r. tyle taki próg osiągnęły tylko Estonia, Grecja, Litwa, Łotwa Polska, USA i Wielka Brytania. 1,9 proc. PKB wydała Francja (mocarstwo atomowe), a 1,5 proc. – kolejna potęga (gospodarcza obecnie), Niemcy. Wydaje się, że bez zwiększenia wydatków na obronność do poziomu minimalnego, niełatwo będzie dostarczyć do końca roku Ukrainie milion pocisków. Nie wspominając już o zapełnieniu amunicją artyleryjską własnych magazynów...

Sonda
Czy Twoim zdaniem Polska powinna kupować nowy sprzęt wojskowy i zwiększać nakłady na armię?