Wycieczkowiec stał się wiezieniem dla pasażerów, którzy pragnęli odpocząć na luksusowym rejsie. Z powodu koronawirusa wycieczka skończyła się przymusową kwarantanną. Pasażerowie są zamknięcie w kajutach, a w nocy z soboty na niedzielę stwierdzono obecność koronawirusa u kolejnych 70 osób. Dotychczas wśród pasażerów statku wykryto już 355 przypadków zakażenia.
- 70 nowych przypadków zakażenia koronawirusem stwierdzono na japońskim statku wycieczkowym Diamond Princess, który jest objęty kwarantanną w pobliżu portu w Jokohamie - poinformował w niedzielę japoński minister zdrowia Katsunobu Kato.
ZOBACZ TEŻ: Znany ksiądz wyjawił, że zagłosuje na Hołownię. Teraz przeprasza
Na statku utknęło ponad 3 600 osób, w tym pasażerowie i członkowie załogi. Jest wśród nich trzech Polaków. Polskie MSZ informowało w ubiegłym tygodniu, że nie wykryto u nich koronawirusa.
Diamond Princess wypłynął z Jokohamy 20 stycznia i wrócił 3 lutego. Od tamtej pory japońskie władze nie pozwoliły nikomu zejść na ląd. Wszystko z powodu wykrycia zakażenia koronawirusem u jednego z pasażerów, który 25 stycznia wysiadł ze statku w Hongkongu. Kwarantanna wycieczkowca ma potrwać do 19 lutego, ale z powodu kolejnych zarażeń, termin ten może zostać przesunięty. Niektóre osoby jednak zaczęły opuszczać statek. Są to głównie osoby w podeszłym wieku oraz cierpiące na chroniczne schorzenia, u których nie wykryto zakażenia. Osoby, u których stwierdzono objawy chorobowe, zostaną w Japonii i tam otrzymają odpowiednią opiekę medyczną.
Z najnowszych danych wynika, że koronawirus spowodował śmierć 1669 osób. W Chinach potwierdzono dotychczas ponad 68 tys. zakażeń. W Japonii poza statkiem odnotowano 52 zakażenia, a jedna osoba zmarła. Przypominamy też, że w piątek 14 lutego odnotowano pierwszy zgon z powodu koronawirusa w Europie. Chiński turysta zmarł we Francji.