Komandosi Jej Królewskiej Mości

2005-11-30 18:50

Brytyjczycy nie wierzą własnym oczom. Najpierw przeżyli szok patrząc, co wyprawiają żołnierze piechoty, a teraz łapią się za głowy oglądając "zabawy" najlepszych z najlepszych, czyli brytyjskich komandosów.

Baza komandosów w Taunton, hrabstwo Somerset. Do tej elitarnej jednostki przyjęto 16 nowych wojaków. Zanim wdziali mundur, musieli przejść przez specjalny rytuał. Przełożeni kazali im tłuc się na golasa w błocie, jeść ziemię, biegać wokół wbitego pala aż do utraty przytomności.

- Wydaje mi się, że to nie żadna inicjacja nowych rekrutów. To tylko taka zabawa żołnierzy, którzy właśnie wrócili z Iraku. Może trochę podpili? - te słowa brytyjskiego ministra obrony rozsierdziły Anglików. Tym bardziej że wyuzdane popisy przełożonych aż za bardzo przypominają maltretowanie irackich więźniów przez amerykańskich strażników w Bagdadzie.

Na rozkaz tłuką się bez opamiętania

Wciąż trwa wyjaśnianie tego, co wydarzyło się w innej jednostce, w obozie wojskowym w Devon. Tam brytyjscy żołnierze, na wyraźny rozkaz swych przełożonych, tłukli się bez opamiętania, ku uciesze innych wojaków. Kazano im zdjąć mundury i okładać się pięściami po gołych ciałach. Do jednego z wyczerpanych żołnierzy podszedł kapral i wymierzył potężnego kopniaka w twarz. Ten padł bezwładnie i traci przytomność.

Skompromitowanej armii zaczyna brakować rekrutów

Ujawnione zdjęcia to kolejny cios w brytyjską armię. Już od dłuższego czasu nie cieszy się ona uznaniem. Ostatnio brakuje nawet rekrutów. Dlatego armia obiecuje płacić żołnierzom po 500 funtów (ok. 3 tys. zł), jeśli namówią znajomych, by wstąpili w jej szeregi. Największe braki odczuwa 28-tysięczna piechota. Brakuje jej 1800 ludzi.

Wcześniej armii zaszkodził też ujawniony przypadek maltretowanego przez przełożonych żołnierza w Dorset. Jego przełożeniÉ wyrzucali go kilka razy przez okno. Ta sprawa zakończyła się wypłatą odszkodowania dla szeregowca. Dostał on 745 tys. funtów (ok. 4,5 mln złotych).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki