Aleksiej Nawalny, który od lat krytykuje Kreml i politykę Władimira Putina, od sierpnia przebywał w Berlinie po tym, jak próbowano go otruć nowiczokiem. Zdecydował się jednak na powrót do kraju w niedzielę 17 stycznia, a tuż po wylądowaniu został zatrzymany po powrocie do Rosji za złamanie zawieszonej kary. Jak poinformował jego prawnik ma stanąć przed sądem w środę pod zarzutem zniesławienia weterana II wojny światowej.
Sprawę przeciwko Nawalnemu otworzył Komitet Śledczy w czerwcu ubiegłego roku. Według Komitetu Nawalny dopuścił się zniesławienia, „zdyskredytowanie honoru i godności” weterana. Podano wówczas, że weteran wypowiedział się w filmie promocyjnym na rzecz zmian konstytucji, które zostały wprowadzone latem ubiegłego roku i pozwalają prezydentowi Władimirowi Putinowi pozostać na stanowisku do 2036 roku. Nawalny zamieścił wideo na Twitterze, nazywając weterana i innych w nim występujących „wstydem kraju”, „ludźmi bez sumienia” i „zdrajcami”. Za zniesławienie w Rosji grozi do pięciu milionów rubli (ok. 253 tys. zł) grzywny i pięć lat więzienia.
W poniedziałek prowizoryczny sąd na komisariacie nakazał zatrzymanie krytyka kremlowskiego do 15 lutego. Następnie został przeniesiony do moskiewskiego aresztu Matrosskaya Tishina, gdzie spędzi pierwsze 14 dni w areszcie w kwarantannie. Adwokat Nawalnego, Wadim Kobzev, powiedział we wtorek stacji radiowej Echo Moskwy, że do moskiewskiego sądu należy teraz rozpatrzenie jego sprawy o zniesławienie, aby upewnić się, że pojawi się przed sędzią. Ma jednak wątpliwości. - Czy będzie w stanie to zrobić, biorąc pod uwagę 14-dniową kwarantannę, to jest niejasne - powiedział Kobzev, dodając, że nie wie, czy Nawalny również będzie w stanie pojawić się za pośrednictwem łącza wideo ze swojej komórki.