Na trop rodziny odizolowanej na farmie służby wpadły w momencie, kiedy jedno z rodzeństwa uciekło i szukało pomocy w pobliskiej kawiarni. 25-latek miał długie włosy i wyglądał na zaniedbanego i oszołomionego. Powiedział, że nie był na zewnątrz od dziewięciu lat. Twierdził, że uciekł i pilnie potrzebuje pomocy. Szef lokalu Chris Westerbeek przyznał mediom: - Widać było, że nie miał pojęcia, gdzie jest, ani co robić...
Tamtejszy burmistrz, Roger de Groot zdradził następnie, że sześć osób w wieku od 18 do 25 lat oraz ich schorowanego ojca znaleziono w pobliżu miejscowości Ruinerwold w prowincji Drenthe na północy kraju. Jak dodał, ich matka zmarła najprawdopodobniej wcześniej, zanim trafili w to ustronne miejsce. Co więcej, poinformował on, że w sprawie aresztowano 58-latka, choć nie chodzi tu o ojca rodzeństwa. Rola mężczyzny w sprawie także nie jest jasna. Wiadomo jedynie, że wynajął on farmę.
Cała rodzina miała mieszkać w prowizorycznym pomieszczeniu mieszkalnym, usytuowanym pod ziemią . Żaden z członków rodziny nie był zarejestrowany w gminie jako rezydent.
Wszyscy mieli żywić się uprawianymi przy domu warzywami i hodowanymi na własne potrzeby zwierzętami.
Miejscowa policja bada sprawę pod kątem wszystkich możliwych scenariuszy.