Pedofil pojechał do domu poznanej w sieci dziewczynki i porwał ją, a jej rodzinę zamordował. Okazał się 28-letnim policjantem
Był policjantem stanowym, miał świecić przykładem i strzec bezpieczeństwa innych. Okazał się psychopatą, pedofilem i mordercą. Wyszły na jaw nowe, szokujące fakty w sprawie morderstwa w kalifornijskim Riverside. Pod koniec listopada w jednym z domów znaleziono tam ciała trzech osób. Mark Winek (+69 l.), jego żona Sharie Winek (+65 l.) i ich 38-letnia córka Brooke Winek zginęli od ran postrzałowych. Córki Brooke, 15-letniej dziewczynki, nigdzie nie było. Wkrótce okazało się, że nastolatkę porwał jakiś mężczyzna. A potem, że porywaczem jest policjant stanowy z Virginii, który przejechał 2,5 tysiąca mil, by uprowadzić poznaną wcześniej przez internet 15-latkę. Kiedy Austin Lee Edwards (+28) zobaczył, że jest ścigany, po strzelaninie odebrał sobie życie. 15-latce nic się nie stało. Dlaczego została porwana? Jak się okazało, 28-letni policjant miał pewną nieznaną niemal nikomu drugą twarz...
Policjant groził dzieciom w internecie. Kazał wysyłać nagie zdjęcia
Otóż policjant pedofil i 15-latka z Kalifornii poznali się przez internet. On podawał się za 17-latka i wyznawał jej miłość. Omotana dziewczyna podała mu w końcu swój adres. To doprowadziło do tragedii. Jak się teraz okazuje, nie był to pierwszy raz, gdy Edwards wykorzystywał dzieci w internecie. Pewna 21-letnia dziś kobieta wyznała w "The Los Angeles Times", że oglądając telewizyjne relacje z Riverside zorientowała się, iż miała do czynienia z tym samym mężczyzną. Edwards uwodził ją w sieci, gdy miała tylko 13 lat. Żądał nagich zdjęć i dostał je, bo groził, że popełni samobójstwo. Nakłaniał też dziewczynkę, by zabiła swoją matkę. Nastolatka w końcu go zablokowała, ale on nadal próbował się z nią kontaktować. Można sobie tylko wyobrazić, jakie rzeczy wypisywał porwanej później 15-latce i w jaki sposób nią manipulował. Tymczasem przed domem, w którym doszło do masakry, ludzie nadal palą znicze i składają kwiaty.