Jak to możliwe, że kot stał się dowodem rzeczowym? W procesie, który toczy się w powiecie tulskim już od dawna, oskarżonym jest jeden z więźniów kolonii karnej. Według śledczych mężczyzna miał z pomocą swoich znajomych przemycać do niej narkotyki używając do tego właśnie kota. Zwierzę miało przenosić narkotyki w obroży.
Przemytnicy wpadli, gdy znajomi głównego oskarżonego, właśnie z kotem podjechali do ogrodzenia kolonii karnej. Kot został przejęty i zakwalifikowany jako dowód rzeczowy. Umieszczony został w miejscowym mini-zoo. W trakcie procesu, adwokaci chcieli przeprowadzić eksperyment, jaj zwierzak m.in. reaguje na narkotyki. I wtedy okazało się, że to nie jest najprawdopodobniej kot przemytnik, bo od tamtego różni się umaszczeniem. Adwokaci zarzucili prokuraturze fałszowanie dowodów, a sąd zarządził przerwę w procesie.
Czy zostały zarządzone poszukiwania właściwego kota? O tym służby nie informują.