Olejowanie włosów? Traktowanie ich piwną kąpielą? A może maseczki z olejem rycynowym? Nic z tych rzeczy. Prezydent Trump zasugerował w środę, że to frytki jednego z gigantów fast foodów są sekretem jego charakterystycznej bujnej czupryny. Trump udostępnił Tweeta, w którym mowa o niezwykłych właściwościach frytek. Wielokrotnie pojawiały się one w Białym Domu, a teraz wyszło na jaw, że to nie odżywki na porost włosów tylko frytki doskonale stymulują cebulki włosowe rezydenta Stanów Zjednoczonych. „Nic dziwnego, że nie straciłem włosów” - skomentował prezydent.
Trump co prawda kilka lat temu twierdził, że sekretem jego fryzury jest stosowanie szampony popularnej marki znanej na całym świecie, teraz jednak zmienił zdanie i za wszystko dziękuje frytkom. Według jednej z książek prezydent woli jeść fast-foody, ponieważ boi się zatrucia. W ten właśnie sposób odkrył, że frytki działają na jego głowę idealnie. Co na to nauka? Według raportu ABC 7 Chicago, naukowcy z Japonii stwierdzili, że chemikalia giganta fast-foodów dodawane do ich frytek w celu zapobieżenia spienianiu się oleju kuchennego powodują odrastanie włosów u myszy. Nic więc dziwnego, że tak działają na cebulki włosowe prezydenta Stanów Zjednoczonych.