"Film Pretendent do ręki został pokazany na jednej z platform internetowych. Przedstawia wyjątkowo naganne sceny, które obrażają uczucia pewnej religii. Poleciłem funkcjonariuszom policji, by przyjrzeli się tej sprawie" - napisał w mediach społecznościowych minister spraw zagranicznych stanu Madhja Pradeś Narottam Mishra, którego wpis cytuje dziennik "The Indian Express".
Indyjscy internauci szybko rozszyfrowali słowa stanowego ministra z rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Okazało się, że w "nagannych scenach" w serialu produkcji BBC dostępnym na Netfliksie pokazano pocałunek aktorów, a uczucia religijne miały dotyczyć mejsca, w którym do pocałunku doszło - hinduskiej świątyni.
Według "The Indian Express" rzecznik BJP Gaurav Goel ostrzegł wszystkie platformy streamingowe, że jeśli "celowo obrażają" bogów i boginie hinduskie, osoby, które poczuły się urażone, powinny pójść na policję lub do miejscowego sądu i zgłosić sprawę z paragrafu 295A kodeksu karnego. "Prawo zajmie się złoczyńcami" - napisał Goel na Twitterze.
Paragraf 295A z 1927 r. wyznacza m.in. grzywnę i karę do trzech lat więzienia za obrazę uczuć religijnych. "Jest tak bardzo ogólny, że można go zastosować niemal w każdej sytuacji" - mówi PAP Pankaj Mehta, prawnik z Delhi. "Hinduizm jest pojemny, nie ma w nim hierarchii i jednej interpretacji świętych tekstów. Dlatego jednego wyznawcę (coś) może obrazić, a drugiego już nie" - ocenia.Policja prowadzi śledztwo w sprawie.
Źródło: PAP