Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen została bez krzesła i musiała usiąść na pobliskiej sofie, gdy przywódcy Unii Europejskiej spotkali się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem w jego gabinecie. Na posiedzenie wyznaczono tylko dwa miejsca, w których udział wzięli Ursula von der Leyen, prezydent Erdogan i przewodniczący Rady UE Charles Michel. Mężczyźni natychmiast zajęli miejsca, a przewodnicząca KE zatrzymała się z niedowierzaniem, westchnęła i usiadła na kanapie obok.
PRZECZYTAJ Nawalny na głodówce stracił 13 kilo! Władze więzienia pieką przy nim kurczaka
Niektórzy określają niezręczną sytuacją, jaka miała miejsce w Ankarze jako dyplomatyczną wpadkę, inni komentują, że wymowne westchnięcie von der Leyen „ehm” odpowiada relacjom między Turcją a Unią Europejską.
Dyplomatyczna wpadka i brak krzesła dla przewodniczącej KE została skomentowana przez rzecznika KE, Erica Mamera. - Przewodnicząca Komisji była wyraźnie zaskoczona - powiedział Mamer, podkreślając, że von der Leyen powinna być traktowana "dokładnie w ten sam sposób" co Michel. Gdy von der Leyen usiadła na kanapie, naprzeciwko niej zasiadł szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu, który zajmuje niższy status w typowym protokole dyplomatycznym. Wcześniej troje przywódców wspólnie pozowało do zdjęć, a cała trójka stała obok siebie. Według Mamera kwestia usadowienia i liczba krzeseł jest bardzo istotna.
WAŻNE Erdogan chce sam walczyć z przemocą domową. Unieważnił konwencję antyprzemocową
Kwestie usadowienia w Ankarze od razu zaczęli komentować europosłowie i europosłanki. Sophie in ’t Veld, europosłanka z Holandii, powiedziała, że nie był to przypadek i przypomniała zdjęcia wcześniejszych spotkań prezydenta Erdogana z innymi przywódcami, w tym z Donaldem Tuskiem. Zaś korespondent niemieckiej telewizji ZDF w Brukseli, Stefan Leifert, zauważył, że gdy do rozmów z Erdoganem zasiadało dwóch unijnych polityków płci męskiej, liczba krzeseł zawsze się zgadzała.
Spotkanie, na którym doszło do „sofagate”, jak ocenia wielu komentatorów, miało dotyczyć partnerstwa między UE i Turcją. Ursula von der Leyen nie odniosła się do wpadki dyplomatycznej i potraktowania jej w sposób seksistowski. Na Twitterze po spotkaniu podała jedynie, że jest zaniepokojona, że Turcja wycofała się z Konwencji Antyprzemocowej (tzw. Stambulskiej). Podkreśliła, że UE i Turcja powinny dążyć do „uczciwego partnerstwa”, a "kwestie praw człowieka są nienegocjowalne”. - Chodzi o ochronę kobiet i ochronę dzieci przed przemocą, a to jest wyraźnie zły sygnał w tej chwili - dodała.
ZOBACZ GALERIĘ Zabrakło miejsca dla Ursuli con der Leyen