Pandemia koronawirusa była jednym z najważniejszych tematów omawianych podczas szczytu grupy G7 w Kornwalii. Do Wielkiej Brytanii zjechali najwazniejsi światowi przywódcy z Joe Bidenem czy Angelą Merkel na czele. Omawiali różne teorie na temat pochodzenia Covid-19. Nie wykluczają, że koronawirus jednak uciekł z laboratorium. Poprzednia administracja Stanów Zjednoczonych promowała teorię o laboratorium wbrew naczelnemu lekarzowi USA dr Anthony'emu Fauciemu, teraz jednak teoria ta wraca poad naciskiem naukowców, a Joe Biden zarządził kilkumkesięczne śledztwo mające ostatecznie wyjaśnić, czy to przez niedopatrzenie Chin i eksperymenty przeprowadzana ne patogenach w Wuhan doszło do wybuchu pandemii i śmierci milionów ludzi. Jak ujawnił dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus, Światowa Organizacja Zdrowia będzie kontynuować swoje śledztwo w sprawie źródeł pandemii.
NIE PRZEGAP: SZOK! Wieloryb połknął człowieka. Mężczyzna przeżył
Pierwsza faza śledztwa wykazała, że wirus nie uciekł z laboratorium, teraz jednak zostało to poddane w wątpliwość. - Jest to bardzo tragiczne i myślę, że przez szacunek, na jaki ci ludzie zasługują, trzeba poznać pochodzenie tego wirusa, abyśmy mogli zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji - mówił szef WHO, zaznaczając, że dochodzenie będzie wymagało "przejrzystości i współpracy" ze strony Chin. - Uważamy, że wszystkie hipotezy powinny być otwarte i musimy przystąpić do drugiej fazy, aby naprawdę poznać pochodzenie wirusa - ogłosił Tedros Adhanom Ghebreyesus. Dodatkowo szef WHO ustalił, że za rok 70 proc. światowej populacji ma zostać zaszczepione przeciwko Covid-19.