Łukasz S. przeniósł się do Peterborough i pracował jako spawacz. Wynajmował pokój w mieszkaniu i ciężko pracował. Tak ciężko, że już nie wystarczała mu kawa. Sięgał więc po napoje z kofeiną i to właśnie ona go zabiła, zdaniem biegłych. Już dawka powyżej 80 mikrogramów kofeiny na mililitr krwi może być śmiertelna, a Polak miał jej ponad trzy razy więcej!
Gdy matka 36-latka próbowała się z nim skontaktować, ten nie odbierał od niej wiadomości, ani telefonów. Poprosiła więc jego znajomego, z którym mieszkał, by sprawdził, co dzieje się z jej synem. Współlokator znalazł rodaka na podłodze nieprzytomnego i wezwał karetkę. Do tej pory nie było jasne, co było przyczyną zgonu. Wiadomo, że gdy lekarze weszli do pokoju, cały był zagracony pustymi puszkami po napojach energetycznych. Z ustaleń biegłych wynika, że Łukasz S. miał stężenie kofeiny we krwi wynoszące 282 mikrogramów kofeiny na mililitr krwi.