Jak donosi agencja The Associated Press astronautka NASA, 42-letnia Kate Rubins, planuje oddać głos w wyborach prezydenckich w 2020 roku z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - Myślę, że głosowanie przez wszystkich jest naprawdę ważne - skomentowała swój udział w wyborach Rubins. Astronautka obecnie przechodzi szkolenie w Zwiozdnyj gorodokw (Gwiezdne miasteczko) w obwodzie moskiewskim, gdzie przygotowuje się do misji kosmicznej. Jej misja ma rozpocząć się w październiku i potrwać pół roku. Misja jest częścią obchodów 20. rocznicy nieprzerwanej obecności człowieka na stacji kosmicznej. Oprócz tego przywita drugą grupę Space X, która ma przybyć pod koniec października.
Ale Rubins nie chce stracić możliwości głosowania. - Jeśli możemy to zrobić z kosmosu, to uważam, że ludzie mogą to również zrobić z ziemi - powiedziała. Większość astronautów ze Stanów Zjednoczonych mieszka w Houston, gdzie prawo wyborcze pozwala astronautom głosować nawet przebywając w kosmosie. Głos Rubins zostałby bezpiecznie oddany przy użyciu elektronicznej karty do głosowania przekazanej do Centrum Kontroli Misji, która następnie przekaże go urzędnikowi hrabstwa w Houston.
To nie pierwszy raz, kiedy do ziemskich urn doleci głos z kosmosu. W 2016 roku Rubins i astronauta Shane Kimbrough (53 l.) oddali głos z kosmosu.