Francuzi ciągle nie mogą pogodzić się z brutalną zbrodnią, która miała miejsce w piątek z podparyskim Conflans-Saint-Honorine, miejscowości położonej około 40 kilometrów od stolicy Francji. Według wstępnych ustaleń urodzony w Rosji 18-latek, który miał status uchodźcy, chciał ukarać nauczyciela 47-letniego Samuela Paty’ego za pokazanie innym uczniom karykatury proroka Mahometa. Do pokazania karykatury i rozmowie o Mahomecie doszło w trakcie zajęć na temat wolności słowa. Chłopak odciął nauczycielowi głowę przed szkołą. W sobotę setki uczniów, nauczycieli i rodziców przybyło do szkoły Paty, aby złożyć białe róże, natomiast tysiące osób w innych miastach przeszli w marszach solidarności dla nauczyciela w całym kraju.
Teraz policja podała, że ma zamiar wydalić z kraju 231 obcokrajowców podejrzanych o ekstremistycznego poglądy religijne. Ministerstwo spraw wewnętrznych Francji, odpowiedzialne za wydalanie cudzoziemców, nie potwierdziło tej informacji. We francuskim prawie ekstremistów definiuje się jako „osoby, które zaangażowane w proces radykalizacji mogą zechcieć wyjechać za granicę, aby dołączyć do grup terrorystycznych lub wziąć udział w działaniach terrorystycznych”. Teraz centrowy rząd prezydenta Emmanuela Macrona znajduje się pod presją partii konserwatywnych i skrajnie prawicowych, aby zajęły twardsze stanowisko wobec cudzoziemców uznawanych za stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa.