Monika została porwana ponad 25 lat temu

i

Autor: archiwum SE.pl Monika została porwana ponad 25 lat temu

Czy mała Monika z Legnicy została sprzedana 25 lat temu? Matka przerywa milczenie [TYLKO W SE]

2020-05-20 5:05

W połowie lat 90. w Legnicy (woj. dolnośląskie) zaginęła 1,5-roczna dziewczynka. Została porwana. Za uprowadzenie sąd skazał na 15 lat więzienia jej ojca, Roberta B. Los małej Moniki pozostawał nieznany. Aż do teraz. Rodzina dziewczynki odebrała szokujący telefon z USA. Kobieta, która dzwoniła zdradziła, że może być porwanym przed laty dzieckiem.

Monika zniknęła, gdy poszła z dziadkami i ojcem do apteki. Dziadkowie weszli do apteki, a wtedy zniknął nie tylko bobas, ale też ojciec dziecka. Robert B. trafił przed oblicze sądu po kilkunastu latach ukrywania się w Austrii. Nie przyznał się do winy. Mówił, że zabił dziecko i wskazał miejsce, gdzie zakopał ciało. Niczego tam nie odnaleziono. Potem zapewniał, że oddał Monikę bezdzietnej rodzinie albo sprzedał na organy. Sąd uznał go winnym. Siedzi w więzieniu do dziś.

Tymczasem po 26 latach do matki Moniki odezwała się kobieta z USA. Powiedziała, że chyba jest jej córką. Ma 27 lat. Wiek pasuje. Kobieta była adoptowana, gdy była bardzo mała.

Niedawno dowiedziała się, że jest z pochodzenia Polką. W internecie szukała pomocy. Trafiła do Natalii Brand, która prowadzi stronę „Zaginęła, zaginął”. Amerykanka rozpoznała siebie na portrecie pokazującym, jak mogłaby wyglądać jako dorosła osoba.

- Interpol zwrócił się do nas z prośbą o sprawdzenie sprawy. Funkcjonariusze skontaktowali się z kobietą. Materiał genetyczny zostanie pobrany zarówno od tej kobiety, jak i od legnickiej rodziny. Mama zaginionej dziewczynki przebywa poza granicami Polski. Czekamy, aż wróci do kraju – mówi Jagoda Ekiert z legnickiej policji.

- Badania DNA wszystko wyjaśnią – powiedziała nam matka dziewczynki, pani Magdalena.

Kobieta podkreśla też, że jeśli Monika jest jej córką, to oszaleje z radości.

- Nie miałam nic wspólnego z porwaniem, o co mnie często ludzie oskarżają – dodaje legniczanka.

Nieco szczegółów zdradza babcia dziewczynki, pani Julia.

- Chyba została sprzedana, słyszałam, że po porwaniu trafiła na Ukrainę, a stamtąd poleciała dalej i ostatecznie znalazła się w Stanach. Mam nadzieję, że to jest Monisia. Cały czas czułam, że ona żyje. Modlę się, żeby to się dobrze skończyło – mówi nam pani Julia.

Policjanci eskortowali kobietę w ciąży

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj