Chojnik

i

Autor: Jerzy Strzelecki/cc/wikipedia.org Chojnik

Okrutna księżniczka, tajemnicze tunele i wrocławski smok - poznajcie najsłynniejsze legendy o Dolnym Śląsku [GALERIA]

2019-08-16 14:35

Opowiadają o nieszczęśliwych księżniczkach, bohaterach uwalniających miasto od smoka czy diabłach ściągających burze na świętą górę. Legendy Dolnego Śląska, choć są tylko legendami, mają w sobie dużo z prawdy. Poznajcie te najciekawsze.

Niektóre są przerażające, inne zabawne, a jeszcze inne mają szczęśliwe zakończenie. Dolny Śląsk pełen jest ciekawych zabytków i związanych z nimi legend. Mieszkając tu wypada znać chociaż część z nich. Z pewnością pomoże wam to zrozumieć pewne zjawiska i nazwy związane z Dolnym Śląskiem.

Jeśli chcecie wiedzieć skąd swój przydomek wziął Liczyrzepa, to pokonał wrocławskiego smoka i dlaczego nad Ślężą często przechodzą burze, przeczytajcie cały artykuł! Przygotowaliśmy dla was najciekawsze legendy z naszego regionu.

Mściwa Kunegunda z zamku Chojnik

Chojnik

i

Autor: Jerzy Strzelecki/cc/wikipedia.org Chojnik

Kunegunda była córką kasztelana zamku Chojnik, która słynęła ze swojego dziewictwa i okrucieństwa. Starającym się o jej rękę stawiała jeden warunek - muszą objechać konną mury zamku wybudowanego na skale. Wszyscy ginęli spadając do Piekielnej Doliny. Lata minęły, a księżniczka Kunegunda wciąż była sama. Zjawił się jednak pewien śmiałek, któremu Kunegunda chciała oddać rękę bez próby, ale rycerz objechał zamek i oznajmił księżniczce, że przybył, by pomścić wszystkie ofiary jej pychy. Upokorzona Kunegunda rzuciła się w przepaść. Do dziś pomiędzy murami zamku można ujrzeć ducha jednego z rycerzy starających się o jej rękę, przechadzającego się na koniu.

Legenda Liczyrzepy

Pomnik Liczyrzepy w Czechach

i

Autor: Ben Skála/cc/wikipedia.org Pomnik Liczyrzepy w Czechach

Zwany również Duchem Gór i Karkonoszem, który miał swoją ukryta twierdzą w zboczu góry Śnieżki. Jego imię Liczyrzepa związane jest jednak z legendą o porwaniu Dobrogniewy, ukochanej księcia ze Świdnicy, Mieszka. Dziewczyna była niezwykle piękna i Duch Gór postanowił wziąć ją za żonę. Porwał dziewczynę, która czuła się nieszczęśliwa w jego twierdzy. Duch Gór zamienił więc rzepę w dworzan gotowych na każde jej skinienie. Dziewczyna tęskniła jednak za ukochanym, z którym udało jej się skontaktować. Mieszko przybył na dwór Karkonosza gotów stanąć z nim do pojedynku.

Obaj jednak byli biegli w walce, więc dziewczyna zdecydowała, że będą się pojedynkować na umysły. Mieszko miał policzyć cały skarb Ducha Gór, ten zaś rzepy znajdujące się w twierdzy. Duch Gór był tak skrupulatny, że liczył rzepy w nieskończoność, by sprawdzić czy się nie pomylił. W tym czasie młodzi wymknęli się i uciekli do Świdnicy, gdzie szybko się pobrali. Na przysięgę Liczyrzepa, bo taki przydomek zyskał, nic już nie mógł poradzić.

Piekło u podnóża Ślęży

Ślęża

i

Autor: nucek/cc/wikipedia.org To zdecydowanie najbardziej tajemnicza góra na Dolnym Śląsku. Jedna z legend mówi, że Ślęża została usypana z głazów przez anioły, które po wyczerpującej walce z czartami zamknęły w ten sposób wejście do piekła.

Legenda o tym tajemniczym miejscu mówi, że niegdyś w Sobótce znajdowało się wejście do piekła. Diabły wychodziły nim na ziemię i denerwowały na ludzi za ich powodzenie w życiu. Zaczęły więc usypywać z kamieni góry, które będą utrudniać ludziom życie. Powstały chybotliwe Sudety, Wzgórza Łomnickie, a w pobliżu Wrocławia zaczęły usypywać kamienne kopce. Przyszła jednak Noc Świętojańska i diabły zostały zaatakowane przez anioły. Diabły miotały w nie kamieniami, ale nie dolatywały one do nieba i tworzyły ogromną górę, Ślężę.

W końcu anioły zniknęły, a ucieszone zwycięstwem diabły chciały wrócić do piekła. Okazało się jednak, że wrota zostały zasypane i nie mogą wrócić. Lucyfer ze złości tupnął nogą i wzniesienia przedzieliła przełęcz Tąpadła. Diabły do dziś nie mogą dostać się do piekła i ze złości zsyłają na Ślężę burze z piorunami w nadziei, że góra w końcu ustąpi.

Zamek w Bolkowie

Zamek w Bolkowie

i

Autor: barbara Maliszewska/cc/wikipedia.org Zamek w Bolkowie

Zamek Bolków i Świny dzieli zaledwie kilka kilometrów. Legenda głosi, że dawniej łączył je podziemny tunel, w którym spotykali się kochankowie. Córka właściciela Bolkowa, Klotylda spotykała się potajemnie z synem pana w Świnach, Henrykiem. Ojciec dziewczyny odkrył ich sekret i uwięził dziewczynę w zamkowej wieży, bo była obiecana na żonę wladcy Kamiennej Góry. Henryk postanowił odbić ukochaną, uwolnił ją z więzów i chciał zabrać do swojego zamku. Jednak ojciec Klotyldy zasypał tunel, rozpoczęła się długa walka. W końcu strony doszły do porozumienia i młodzi mogli się pobrać. Żyli długo i szczęśliwie.

Legenda o powstaniu kopalni węgla w Wałbrzychu

Kopalnia

i

Autor: pixabay.com/hangela Kopalnia

Dawniej mieszkańcy Wałbrzycha zajmowali się przede wszystkim pracą w polu. Bodzio, syn jednej z wałbrzyskich rodzin wypasał owieczki. Pewnego razu wybrał się na pastwisko, owce zostawił pod opieką psa, a sam wyruszył na spacer. Ujrzał lisa, który na jego widok czmychnął do lisiej norki. Chłopiec zauważył, że wokół rozrzucone są czarne kamyki. Zabrał je do domu, by pokazać je rodzicom. Ci jednak nie wykazali zainteresowania znaleziskiem, więc chłopiec wrzucił je do paleniska. Bardzo szybko w chałupie zrobiło się ciepło. Chłopiec poszedł po kolejne kamienie, a gdy rodzice ujrzeli palące się kamienie, poinformowali o tym całe miasto. Mieszkańcy zaczęli wydobywać kamienie, które na początku wykorzystywali na własny użytek. Z czasem jednak zainteresowanie było coraz większe. Tak powstała pierwsza kopalnia węgla w Wałbrzychu zwana "Lisią Sztolnią".

Most przy zamku Czocha

Most przy zamku Czocha

i

Autor: Farfalla87/cc/wikipedia.org Most przy zamku Czocha

Czocha to jeden z bardziej tajemniczych obiektów na Dolnym Śląsku. Jedna z legend mówi, że gdy w 1719 r. zmarł jeden z właścicieli, kondukt pogrzebowy przechodził przez drewniany jeszcze wtedy most. Konstrukcja nie wytrzymała ciężaru, a żałobnicy runęli w przepaść i zginęli. W miejscu drewnianego mostu postawiono kamienny, ale do dziś można usłyszeć dochodzące z przepaści jęki żałobników.

O smoku z Wrocławia

O smoku z Wrocławia

i

Autor: qasdan_calvados0/cc0/pixabay.com O smoku z Wrocławia

To we Wrocławiu mieszkał największy w Polsce smok, który przewyższał drzewa w pobliskim lesie. Strachota, bo tak nazywał się smok, budził postrach w całym mieście. Do Wrocławia przybył młodzieniec Konrad, który postanowił zmierzyć się ze smokiem. Szedł bardzo długo aż dotarł do zaczarowanego źródełka, którego woda dawała magiczną moc. To dzięki niej chłopiec pokonał smoka, który od tej pory bał się ludzi. Padł w końcu z głodu, a jego truchło wciągnęły bagna. Młodzieniec został zaś pasowany na rycerza Konrada "Draco" Strachotę. Zamieszkał w pobliżu lasu, który do dziś nazywany jest Smoczym Lasem na Strachocinie.

Tunel pod Rynkiem

Tunel pod Rynkiem

i

Autor: EG Tunel pod Rynkiem

Najsłynniejsza zagadka o Wrocławiu brzmi: "Gdzie we Wrocławiu jedzie wóz na wozie?". Odpowiedź brzmi: na Rynku. Pod największym placem miasta widzie tunel, który dawniej służył do dostarczania piwa z Kamienicy Pod Złotym Dzbanem do Piwnicy Świdnickiej. Tunel istnieje do dziś.