Igor Stachowiak

i

Autor: fotomontaż "SE"

Straszliwa ŚMIERĆ 25-latka na komendzie. Znamy NOWE FAKTY

2019-12-29 16:40

Sąd wyznaczył na 29 stycznia termin apelacji w procesie czterech byłych policjantów, oskarżonych o przekroczenie uprawnień oraz znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Mężczyzna zmarł na komisariacie w maju 2016 r. W pierwszej instancji byli funkcjonariusze zostali skazani na kary od 2 lat do 2,5 roku więzienia.

Więzienie dla czterech policjantów

Przypomnijmy, że w czerwcu Sąd Rejonowy dla Wrocławia Stare Miasto uznał, że czterej byli policjanci: Paweł G., Paweł P., Łukasz R. i Adam W. - są winni przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem. Najwyższą karę – 2,5 roku więzienia – sąd orzekł dla Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka paralizatora elektrycznego (tzw. tasera). Pozostali oskarżeni dostali po 2 lata więzienia. Zdaniem sędziego "mieli asystować przy użyciu urządzenia taser".

O terminie procesu apelacyjnego ws. śmierci Igora Stachowiaka poinformowano w biurze prasowym Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Od wyroku odwołała się rodzina zmarłego Igora Stachowiaka, która jest oskarżycielem posiłkowym w procesie. Apelację złożyli również obrońcy skazanych. Oskarżyciel posiłkowy chce zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Obrona byłych policjantów domaga się uniewinnienia.

"Okrucieństwo" policjantów

W pierwszej instancji sąd uznał policjantów za winnych tego, że przekroczyli uprawnienia, przeszukując Igora Stachowiaka w wąskim pomieszczeniu toalety wrocławskiego komisariatu z naruszeniem zasad wykorzystania środków przymusu bezpośredniego. Zdaniem sądu zastosowali wobec Stachowiaka nieproporcjonalne do zachowania zatrzymanego środki przymusu w postaci rażenia go kilkukrotnie prądem z tasera. Sąd przypomniał, że mężczyzna był w tym czasie zakuty w kajdanki.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Korzeniewski podkreślił, że Igor Stachowiak na komisariacie zachowywał się nerwowo. Był pobudzony, a jego zachowanie wskazywało na stosowanie środków odurzających. Dlatego oskarżeni w ogóle nie powinni stosować wobec niego środków przymusu bezpośredniego.

Według sędziego policjanci widzieli "wijącego się z bólu Igora Stachowiaka", a mimo to nadal zadawali mu ból. - Rozmiar bólu i cierpienia, jak wskazują nagrania, były ogromne, Działania policjantów, choć krótkie, nie były pozbawione okrucieństwa - mówił sędzia Korzeniewski.

Kilkudziesięciu świadków

Śledztwo dotyczące przekroczenia uprawień przez policjantów i nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka wszczęła Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Starego Miasta. Postępowanie zostało jednak przekazane Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu na mocy decyzji Prokuratury Krajowej.

W czasie śledztwa przesłuchano kilkudziesięciu świadków, powołano biegłych lekarzy medycyny sądowej oraz biegłych z zakresu fonoskopii, biologii, toksykologii, genetyki, informatyki, daktyloskopii, a także z dziedziny taktyki i techniki interwencji. Zabezpieczono również dokumenty oraz nagrania z monitoringu, paralizatora i telefonów komórkowych. Przeprowadzono też eksperyment procesowy.

Śmierć Igora Stachowiaka. Błaszczak interweniował

W maju 2016 r., po śmierci Igora Stachowiaka, pod komisariatem we Wrocławiu przez kilka dni trwały zamieszki. Mieszkańcy protestowali. Ich zdaniem to policjanci doprowadzili do śmierci zatrzymanego. Za spowodowanie tych zamieszek i naruszenie nietykalności policjantów oskarżono i skazano kilkadziesiąt osób.

Rok później, po ujawnieniu nagrania z kamery paralizatora przez media, Mariusz Błaszczak, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Pracę stracili również komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.