Jasnowidz Krzysztof Jackowski: Nie przewidziałem, że się zakocham w Kasi

2010-09-17 13:21

Jego wizje rozsławiły go na cały świat, pomogły odnaleźć setki zaginionych, wskazać miejsca ukrytych zwłok i rozwikłać największe kryminalne zagadki. Ale Krzysztof Jackowski (47 l.), najsłynniejszy polski jasnowidz, nie potrafił przewidzieć jednego: że po uszy zakocha się w młodszej od siebie o 19 lat Kasi Gliszczyńskiej (28 l.) i że w marcu przyszłego roku weźmie ślub!

Jego wizje są mroczne, pełne przemocy i ukrytych symboli. To dzięki niezwykłym zdolnościom Krzysztofowi Jackowskiemu z Człuchowa (woj. pomorskie) udało się rozwikłać najtrudniejsze sprawy. Ale dar jasnowidzenia zawiódł go w przypadku Kasi...

- Pomogłem w rozwiązaniu co najmniej kilkuset spraw, zaginięć, morderstw. Szukałem osób z całego świata, a dla siebie nie potrafiłem znaleźć tej jedynej ukochanej osoby. Absolutnie nie przewidziałem, że się zakocham - mówi trochę zakłopotany Krzysztof Jackowski.

Patrz też: Zaginięcie Iwony Wieczorek: Jasnowidz chce pozwać policję

Był koniec lata ubiegłego roku. Jasnowidz siedział w swojej ulubionej kafejce w Człuchowie, kiedy podeszła do niego znajoma.

- Przysiadła się na chwilę i powiedziała, że przyszła z koleżanką, która przeżyła rozwód i od tego czasu nie może znaleźć sobie faceta, a chciałaby wiedzieć, czy gdzieś tam jakiś na nią czeka. Miałem przepowiedzieć jej przyszłość - opowiada pan Krzysztof. - Usiadła więc naprzeciwko mnie młoda, piękna, długonoga blondynka. Miło się uśmiechnęła. Dała mi coś osobistego, bo potrzebuję takich drobiazgów, by móc przeżyć wizję. I zobaczyłem ją u boku mężczyzny. Powiedziałem więc jej, że będzie jeszcze szczęśliwa i niedługo pozna odpowiedniego mężczyznę. Ale wtedy nie przyszło mi do głowy, że to będę ja - dodaje.

Krzysztof i Katarzyna, sprzedawczyni w sklepie odzieżowym, spotkali się potem kilka razy.

- To były takie koleżeńskie pogaduchy. Ale oboje zaczęliśmy mieć po kilku tygodniach wrażenie, że idealnie się rozumiemy. Nie chciałem do siebie dopuścić myśli, że mógłbym się zakochać. Ona taka młodziutka, śliczniutka. Bałem się kosza, a nie potrafiłem i nadal nie potrafię przewidzieć swojej przyszłości. Mój dar na mnie nie działa. Ale mimo to zaryzykowałem. Od stycznia mieszkamy we trójkę, z Kasią i jej ośmioletnią córką Emilką i żyć bez siebie nie potrafimy. Datę ślubu ustaliliśmy na marzec. Pobierzemy się w środę - mówi szczęśliwy pan Krzysztof.

- Wiem, że Krzysztof czasami się martwi moim młodym wiekiem i tym, że go zostawię, znajdę sobie kogoś młodszego, ale ja go kocham ponad wszystko i wiem, że znalazłam swoją drugą połówkę - zapewnia pani Kasia, którą ubóstwia też przyszła teściowa - Stanisława.

Powiedziała swojemu synowi, że w końcu trafił na właściwą kobietę. Kto wie, może i ona umie trafnie przepowiadać przyszłość...?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki