Transport pacjentki z Białegostoku do Warszawy. Policja zawiadomiła prokuraturę

i

Autor: jch Transport pacjentki z Białegostoku do Warszawy. Policja zawiadomiła prokuraturę. Zdjęcie ilustracyjne

Dramatyczny transport chorej kobiety. Policja zawiadomiła prokuraturę

2019-11-15 8:20

Opis transportu chorej pacjentki ze szpitala w Białymstoku do Warszawy jest wstrząsający. Policjanci, którzy pilotowali karetkę, zawiadomili prokuraturę. 44-letnia białostoczanka zmarła kilka dni po przewiezieniu do warszawskiej kliniki.

Historię opisuje Polsat News. Pani Dorota chorowała na serce. Gdy poczuła się źle, mąż zabrał ją do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Stan 44-latki był na tyle poważny, że lekarze zdecydowali, że trzeba pacjentkę przetransportować do specjalistycznej kliniki w Warszawie.

Niestety do helikoptera LPR nie zmieściła się aparatura medyczna, więc transport musiał się odbywać w ambulansie należącym do prywatnej firmy, która ma podpisaną z USK umowę na przewóz pacjentów. Karetkę do Warszawy eskortowali podlascy policjanci, którzy jako pierwsi zauważyli nieprawidłowości w transporcie. Zgłosili sprawę swoim przełożonym, a oni zawiadomili prokuraturę.

W rozmowie z Polsat News, nadkom. Tomasz Krupa opowiada, że policjanci musieli zatrzymać się jeszcze w Białymstoku, bo załoga karetki miała problem techniczne z aparaturą znajdującą się w ambulansie.

- Kiedy jechali 140 km/h, oddalali się od ambulansu, nie był wstanie dotrzymać im tempa - twierdzi rzecznik podlaskiej podlaskiej policji.

"Z karetką coś było nie tak" - twierdzi dziennikarka Faktu. Sygnały dźwiękowe były za ciche, a jeden z sygnałów świetlnych nie działał w ogóle. Co więcej, ambulansem kierował ratownik medyczny nieposiadający uprawnień do kierowania pojazdem specjalistycznym.

Nadkom. Tomasz Krupa powiedział dziennikarzowi Polsat News, że kolejne problemy pojawiły się przed Warszawą:

- Podobno skończył się tlen w butli, a załoga karetki nie jest w stanie poradzić sobie z jej wymianą, z przykręceniem reduktora. Wówczas jeden z policjantów bierze klucz i to on wymienia butlę z tlenem.

Kobieta trafiła do kliniki nieprzytomna. Zmarła kilka dni później. Sprawę transportu pacjentki z Białegostoku do Warszawy bada prokuratura.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki