Do zdarzenia doszło w piątek, 24 listopada, w okolicach ul. Dojazdowej w Starym Kisielinie.
– W poniedziałek kotek wrócił do domu bardzo obolały. Widać było, że boli go brzuch. Myśleliśmy, że ktoś go kopnął – pisze nasza czytelniczka.
Właścicielka z kotem natychmiast pojechała do weterynarza. Smutną prawdę u weterynarza wykazało prześwietlenie RTG. Okazała się, że kotek został postrzelony śrutem z wiatrówki. Sadysta trafił w go w brzuszek.
– To coś strasznego – mówi właścicielka kota.
Śrut utkwił w jamie brzusznej, ale na szczęście z boku. – Śrut mógł przecież uszkodzić jakiś organ i kot padłby. Nie rozumiem komu przeszkadzają koty – pisze nasza czytelniczka.