Zabójstwo w Borowcach. Policjanci nadal szukają sprawcy makabrycznej zbrodni pod Częstochową. Jacek Jaworek (52 l.) jest podejrzany o potrójne zabójstwo. To właśnie z jego broni miał zginąć brat Janusz, jego żona Justyna oraz 17-letni syn małżeństwa - Jakub. Czy tej zbrodni można było uniknąć? Okazuje się, że zamordowane w sobotę małżeństwo obawiało się Jacka. Informowali o tym policję. Wiemy, jak wyglądały ich ostatnie dni. Szczegóły w poniższej galerii.
To bardzo ważna data w kontekście całej tragedii. Na kilka dni przed masakrą w Borowcach koło Częstochowy Janusz i jego żona Justyna (oboje 44 l.) udali się na policję. Zgłosili funkcjonariuszom, że brat 44-latka Jacek (52 l.) im grozi. Tę informację potwierdza prokuratura. - Było to zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pana Jacka Jaworka na ich szkodę, a miało polegać na kierowaniu wobec nich gróźb karalnych - informuje prok. Krzysztof Budzik. - Ten wątek i te materiały zostały włączone do prowadzonego śledztwa i tę kwestię będziemy również sprawdzać, czy doszło do ewentualnych nieprawidłowości (w związku ze złożonym zawiadomieniem – PAP), czy też nie - dodaje.
Czytaj więcej: Borowce: W środę zgłaszali policji, że Jacek im grozi. W weekend już nie żyli. Nowe fakty wyszły na jaw