W rzeczywistości Polska jest szóstym co do wielkości krajem w Unii Europejskiej, natomiast mała Holandia ma większą gospodarkę od naszej. I pani Kopacz nie można było nawet skontrować. Formuła narzucana przez polityków w debatach od kilku lat polega na tym, że ma być wygodna dla nich, a nie dla nas - obserwatorów, widzów, wyborców. Właściwie debata była przewidywalna - Beata Szydło i Ewa Kopacz mówiły to, co mówiły dzień wcześniej. Już przed debatą było wiadomo, że Korwin-Mikke będzie innym przycinał, a Paweł Kukiz będzie się wściekał. Jeżeli mam jakieś wrażenie, to rozczarowanie Barbarą Nowacką i Ryszardem Petru. Ta debata wydawała się dla nich ogromną szansą, to od tej dyskusji mogło zależeć to, czy ich formacje w ogóle wejdą do parlamentu. Oni niczym nie porwali. Petru przyniósł gadżecik, to będzie jedyne, co w jego wykonaniu na tej debacie zapamiętamy. Z kolei Nowacka powtarzała jedynie ogólnikowe sformułowania, co dowodzi, że nie była do dyskusji dobrze przygotowana. Wtorkowa debata była może troszkę bardziej merytoryczna niż poniedziałkowa, ale też politycy pletli trzy po trzy. Zwycięzcy nie było, jeśli miałbym wskazać przegranych, to są nimi Nowacka i Petru.
Zobacz: Tomasz Walczak: Debatę wygrały małe ugrupowania. Partia Razem największym zwycięzcą