Piotr Andrzejewski

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Andrzejewski: SN nie może interpretować konstytucji

2017-06-01 7:00

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu w rozmowie z SE o tym, czy Sąd Najwyższy to odpowiednia instancja do orzekania w sprawie prezydenckiego prawa łaski:

"Super Express": - Sąd Najwyższy w opinii w sprawie o ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników przez Andrzeja Dudę uznał, że prezydent nie mógł tego zrobić przed uprawomocnieniem się wyroku na nich. SN mógł się w ogóle w tej sprawie wypowiadać? W końcu dotyczy to zapisu konstytucji.

Piotr Andrzejewski: - Sąd Najwyższy ma prawo wypowiadać się we wszystkich konkretnych sprawach poddanych jego kompetencji zgodnie z procedurą. Stanowisko SN nie może jednak stanowić zasady ograniczającej wyłączne kompetencje konstytucyjne prezydenta. W tym wypadku prawa łaski. Co więcej, Andrzej Duda słusznie, moim zdaniem, orzekł, że doszło do naruszenia praworządności. Sąd pierwszej instancji wydał bowiem wyrok w sprawie Mariusza Kamińskiego, który już wcześniej w tej samej sprawie został uwolniony od odpowiedzialności przez Sejm, który odrzucił wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu. Sąd złamał więc zasadę ne bis in idem, która oznacza, że nie można kogoś sądzić dwa razy w tej samej sprawie. Decyzja Sejmu powinna być bowiem dla sądu wiążąca.

- Ale opinia została wydana. Jakie skutki rodzi? Czy oznacza, że akt łaski prezydenta wobec Mariusza Kamińskiego został anulowany?

- Opinia Sądu Najwyższego nie może być interpretacją konstytucji i to interpretacją ograniczającą uprawnienia prezydenta. Zastosowanie aktu łaski przez prezydenta przy aktualnej opinii SN w tej sprawie oznacza, że sąd apelacyjny winien rozpoznać apelację od zapadłego wyroku i to mimo tego, że Sejm prawomocnie uwolnił w tej sprawie Mariusza Kamińskiego od odpowiedzialności przed TS. Odmienna interpretacja miałaby jako skutek umorzenie sprawy przed sądem apelacyjnym.

- Co będzie, jeśli sąd apelacyjny uzna, że sąd pierwszej instancji miał rację i podtrzyma wyrok?

- Jeżeli tak, to łaska prezydenta jest niejako zawieszona. Gdyby sąd drugiej instancji uznał dopuszczalność orzekania drugi raz w tej samej sprawie i podzielił zasadność skazania, prawo łaski dopiero z tym momentem wywołałoby skutek. Stanowisko Sądu Najwyższego oznacza niezależność oceniania każdego stanu faktycznego w toku instancyjnym przez sąd niezależnie od stanowiska prezydenta, które miałoby rodzić skutki prawne dopiero po wyczerpaniu toku postępowania instancyjnego przed sądem.

Zobacz także: Jastrzębowski: Nic. Oprócz złego wrażenia